Strategia Czerwonego Oceanu

Biznesy, lub też marzenia biznesowe wielu ludzi, głównie ze środowiska uczniowskiego oraz studenckiego skoncentrowane są na tworzenie nowych biznesów których jeszcze nie było. Mało tego, że nikt jeszcze takiego biznesu nie tworzył to ludzie, których wiedza może być na co najmniej średnim poziomie, a doświadczenie bliskie zeru, bogatym natomiast w setki ton pozytywnej energii próbują tworzyć nowe modele i systemy biznesowe. Wszystko po to, aby tworzyć coś czego jeszcze nie było i skorzystać z prawa lidera i możliwości kreowania nowego rynku. Jakby to była wielka szansa. Na błękitnym oceanie są marzenia.

Tworzenie nowych rynków to strategia błękitnego oceanu, gdzie nie ma konkurencji, jest się liderem i można tworzyć własne zasady. Jest to jeden ze sposobów na biznes. Na siłę tworzyć coś nowego, innowacyjnego i w ogóle innego niż wszystko co było do tej pory. Taka strategia to strategia marzycieli, którzy marzą o wielkich miliardach, bo pójście nią, daje „miliardy” albo nic. To strategia przewidywania przyszłości.

Strategia Czerwonego Oceanu jest dla mnie o wiele bardziej przemawiającą strategią. Wchodzimy na rynek, na którym opisane są już zasady, musimy się ich tylko nauczyć i tworzyć produkty lepsze od konkurencji, albo co najmniej takie same, ale za to taniej. Aby to zrobić trzeba tylko dobrze wybierać priorytety.

Zasada dobierania priorytetów jest prosta. Wydanie pieniędzy na rzecz X nie pozwoli nam wydać tych samych pieniędzy na rzecz Y, a przeznaczenie czasu na rzecz Z nie pozwoli nam przeznaczyć tego czasu na rzecz Q.

Innymi słowy jak wszystko wydam na komputer to nie będę miał za co kupić samochodu, a jak wszystko wydam na samochód nie będę miał za co kupić komputera. Jak pieniądze przeznaczę na konsumpcję, nie przeznaczę ich na inwestycje. Jeżeli będę oglądał TV, to nie przeczytam książki, a jak pójdę na spacer to nie obejrzę filmu.

Na czerwonym oceanie zasady są znane. Na czerwonym oceanie są opracowane modele działania. Są także tutaj pieniądze i klienci, są doświadczenia. Jedyne co musimy zrobić to być dla konsumentów bardziej przydatni niż konkurencja.

W świecie czerwonych oceanów jest wiele pewników. Większe doświadczenie jest lepsze od mniejszego, duża wiedza jest lepsza od małej, a duża efektywność daje lepsze wyniki od małej efektywności. Poznane jest lepsze od niepoznanego, sprawiedliwość jest lepsza od niesprawiedliwości, odpowiedzialność od nieodpowiedzialności itp.

Dobór priorytetów w podejmowaniu decyzji ma za zadanie stworzyć jak najlepszy produkt lub usługę za w miarę niską cenę. Każdy obecny produkt lub usługę można tworzyć lepiej, taniej i sprawniej. Lista oszczędności w samolotach z poprzedniego posta powinna pokazać w czym rzecz.

Wielu marzy o tym, aby być idealnym pracodawcom, aby mieć dużą i ciekawą firmę. Nikt nie marzy, aby być idealnym pracownikiem. Podobnie wielu marzy o tworzeniu czegoś nowego wspaniałego, a mało kto marzy o stworzeniu np. podobnego do tysięcy innych, a jednak tylko nieco usprawnionego hotelu, stacji benzynowej czy ogródka z piwem.Marzymy o gołębiach, a nie dostrzegamy wróbli we własnych dłoniach.

Mało tego, te nasze biznesy wcale nie muszą być bardziej sprawne od innych. Teoretycznie skoro na rynku istnieje 10 hoteli, i my stworzymy jedenasty na takim samym poziomie to klienci też do nas przyjdą. Bycie jednak nieco lepszym pozwala prowadzić w „klasyfikacji”. No ale większość próbuje otworzyć hotel na księżycu, aby był innowacyjny i błękitny, bez żadnej konkurencji.

Waldek Wasik, podawałem ostatnio link do nagrania z ALP z jego udziałem, na swoim blogu www.waldemarwasik.pl, opisał w bardzo ciekawy sposób jak zwykłe mydło może być genialnym produktem. Nie ma niekiedy sensu szukać daleko, kiedy rozwiązania są na wyciągniecie ręki.

To też zależy, co kto lubi. Ja lubię twardo stąpać po ziemi i kiedy miałem okazję poznać np. Bogdana Szewczyka, to widzę, że ma genialną fabrykę mebli, a kiedy widzę marzyciela błądzącego po błękitnym oceanie, to tylko mogę w niego wierzyć.

1 komentarz

  1. Tomasz Napieralski

    Z całym szacunkiem, ale książka o strategii błękitnego oceanu została przeczytana bez zrozumienia. Autorzy w niej wyraźnie napisali, że w pewnej części (często przeważającej) działalność firmy może się opierać na czerwonym oceanie, w drugiej części na granicy czerwonego i błękitnego, a w trzeciej części – błękitnym oceanie gdzie kluczowe jest tworzenie INNOWACJI WARTOŚCI, co jest czymś innym od INNOWACJI którą podał Kamil jako przykład hotelu na księżycu…

Dodaj komentarz