Praca i odpowiedzialność

Ekonomia nam mówi wyraźnie, że człowiek dysponuje dobrami (jakieś przedmioty, zdrowie, czas) z każdym dobrem możemy zrobić 3 rzeczy. Przede wszystkim nie zrobić nic, zmarnować dobro. Możemy to dobro także skonsumować, a więc zużyć. Człowiek konsumuje aby zaspokoić swoje potrzeby. Im więcej skonsumuje tym jest bardziej szczęśliwy. No i trzeci sposób wykorzystania dobra to zainwestowanie. Inwestowanie to także konsumowanie ale odłożone w czasie. I za to odłożenie w czasie dostajemy zysk. Jeżeli mamy ziemniaka to go sadzimy i za rok mamy zysk. Obłożone jest to oczywiście ryzykiem (np. susza lub powódź). Człowiek mądry, znający związek przyczynowo skutkowy i reguły działania świata, potrafi tak „przewidywać przyszłość”, że potrafi wybrać takie inwestycje, które mają najmniejsze ryzyko. Człowiek głupi, naiwny tego nie potrafi. Ot takie podstawy bogacenia się i wiedzenia szczęśliwego życia.

Problemem jest to, że ogromna większość społeczeństwa nastawiona jest na konsumpcję, a młodzież tym bardziej. Generacja dzieci neostrady czy obecna MTV, gdzie ulubionym programem jest teleturniej w którym z trzech kandydatów wybiera się geja. Być może to i jest ciekawe (skoro to oglądają) ale czy jest wartościowe i czy naprawdę chcemy karmić tym siebie i swoje dzieci.

W systemie edukacyjnym zaczyna stosować się nowoczesne „metody”, lansuje wychowanie bez stresu, bez obowiązków. Zewsząd wszyscy nam mówią, że będą się nami opiekować, że nie musimy o nic się troszczyć. i że jesteśmy najlepsi na świecie. Tworząc takie nieodpowiedzialne społeczeństwo nic dziwnego, że mamy kryzys. Tzn. oni mają kryzys, my ci w miarę odpowiedzialni ludzi mamy, jak to określił Waldek Wasik, żniwa.

Ja bym powiedział, że żniwa głupoty. My nic nie zarabiamy, ale inni dookoła tracą, dzięki czemu jesteśmy do przodu. Czasami wystarczy nic nie robić i pozwolić innym głupio się zachowywać aby „wygrać”. Znajomi brali udział w grze inwestycyjnej w liceum, jakiś konkurs był. Założyli konto, nic nie zrobili, pozwolili aby giełda i ich konkurenci straciła 3/5 majątku i zajęli wysokie miejsce. Gdybym miał konto emerytalne i stracił 3/5 pieniędzy na nim zaraz przed emeryturą to bym się lekko zdenerwował.

Człowiek to taka istota, która działa racjonalnie, dopiero wtedy, gdy inne sposoby zawiodą. Niestety przedkładamy zabawę nad pracą, zainteresowania nad obowiązkami, marzenia nad rzeczywistością. Potem większość z nas dziwi się, że nam czegoś w życiu brakuje.

W naszych Alternatywnych Lekcjach Przedsiębiorczości (www.alp.kcbe.pl) udział wzięło od samego początku około 50 tys. osób. Staramy się młodzieży tłumaczyć, że jeżeli nie zaczną myśleć racjonalnie to życie może spłatać im figla, a oni mogą skończyć „kopiąc rowy”. Tak jak znajomy ze szkoły o którym pisałem wcześniej. Coż z tego że w szkole zawsze chodził w oryginalonych adidasach i najlepiej grał w piłkę, jak teraz kopie rowy i ma nieślubne dziecko. Jak nisko niekturzy muszą upaść zanim zrozumieją, że życie ich naprostuje.

Ludzi fascynują historie od pucybuta od milionera. Chcą mieć taki sam efekt, jednak nie chcą włożyć takiej samej pracy. Tzn. myślą, że chcą, ale kiedy przychodzi wyłożyć kawę na ławę w 99% przypadków dają sobie spokój.

Wczoraj wspominałem o naszym produkcie ze ściągami. To był prawdziwy hit. Zanim jednak był hitem ja od końca maja do początków września zamiast się bawić (grać lub cokolwiek) siedziałem przy komputerze i przygotowywałem materiał. Przeczytałem i poprawiłem blisko 800 tematów na maturę z języka polskiego w ciągu zaledwie 100 dni. Całe wcześniejsze wakacje przygotowywałem sieć reklamową, a następne z Tomkiem Kapelakiem przygotowywaliśmy oprogramowanie do księgarni. Oprogramowanie to był pryszcz. Pamiętam, jak zobowiązałem się wprowadzić w ciągu dnia 1000 pierwszych książek do sprzedaży. Kiedy zacząłem to robić okazało się, że jest to tyle pracy, że 4 noce nie spałem tylko wprowadzałem książki. Tak byłem tym zafascynowany, że nawet spać mi się nie chciało. Wakacje czy święta zawsze był to czas na nadrobienie zaległości. W zasadzie ciągle tak jest, tylko rozmiar „zabawek i piaskownicy” się zmienił.

Mariusza Szubę (www.mariuszszuba.pl) napewno kojarzycie, jest on ekspertem jeżeli chodzi o ludzkie emocje. W dość oryginalny sposób ciekawie podsumował mój sposób działania „…bo z Toba sie działa a nie pieprzy o dupie Maryni co by bylo gdyby…”. I tego życzę także wam. Jeżeli coś sobie postawicie za cel to osiągnijcie to za wszelką cenę abyście nigdy nie musieli żałować swoich decyzji i zachowań.

Wszyscy tak gonią do przodu aby odnieść sukces. A chyba w życiu bardziej chodzi o to, aby nie ponieść porażek! Aż dziw bierze, że są ludzie w moim wieku i już zaliczyli rozwód!

16 komentarzy

  1. Jarek Ciesielski

    Witam,
    Muszę z całą pewnością stwierdzić, że to jest bardzo dobry i wartościowy wpis. Myślę, że tak właśnie powinieneś trzymać.
    Pozdrawiam

  2. Michał Liduk

    Witam!

    Zgadzam się z przedmówcą, śledzę Twojego bloga od niedawna, ale już przeczytałem na nim kilka sformułowań, które mocno zapadły mi w pamięć. Ja do tej pory kilka razy miałem takie „zrywy” pscyhologiczne, że „coś trzeba zrobić” i wówczas miałem motywację do działania, ale zawsze zabrakło mi koncepcji, przebojowego pomysłu… Twój przykład pokazuje jednak, że wszystko jest możliwe i motywuje do działania i zmiany tak charakterystycznej – polskiej, roszczeniowej mentalności.

    Pozdrawiam!

  3. Kamil Wojnicki

    Kiedyś wydawało mi się, że to tylko nieliczni mają pomysł na własny biznes w tej dziedzinie, którą kochają. Jednak prawda jest taka, że większość myśli o tym, lecz niestety na myśleniu się kończy.

    Pozdrawiam wszystkich działających 😉

  4. Łukasz Nowak

    Mój dobry przyjaciel, starszy ode mnie o 40 lat, przedsiębiorca. Prowadzi własny biznes od lat 80-tych, więc z niejednego pieca chleb jadał powiedział mi kiedyś że jeśli chcę się nauczyć inwestowania i budowania biznesu muszę założyć sobie ogródek.

    Na początku było to dla mnie trochę śmieszne, bo co ma uprawianie działki do zarabiania forsy. Zaczynałem wtedy jako doradca finansowy i moja pycha i cwaniactwo zadziwia mnie teraz. Nie było łatwo, ale przyznałem się mu do błędu dwa lata później. Dzisiaj nie wyobrażam sobie jak mogłem podchodzić do biznesu w tamten sposób.
    Do tego ten cały „the secret”. Wydawało mi się że wystarczy pomarzyć i już zaraz to będzie.

    Skoro jednak moje metody były nieefektywne postanowiłem spróbować jego metod. Działka dała mi twardą edukację i postawiła mnie mocniej na nogach. Zgodnie z zaleceniami to nie było tylko koszenie trawników i grillowanie, ale zorganizowanie ogródka warzywnego. Wiązało się to ze zdjęciem darni, przekopaniem, rozbiciem, wyrównaniem, zasianiem, podlewaniem, plewieniem, podlewaniem, plewieniem, podlewaniem itd. A potem trzeba było jeszcze zebrać owoce pracy i znów: nawożenie i przekopanie. Mnóstwo pracy, która jest absolutnie niezbędna, żeby cokolwiek osiągnąć. Pierwszy rok był morderczy. Litry potu i odciski.
    Znajomi się podśmiewali, ze się bawię w rolnika.
    Wmawiali mi, że przecież bardziej opłaca się pójść po marchewkę do sklepu. Po części mieli rację, ale ja robiłem to dla edukacji i satysfakcji a nie dla pieniędzy.

    Kiedy po raz ostatni spojrzałem na początku listopada na skopaną i nawiezioną ziemię zrozumiałem co miał na myśli mój przyjaciel.

    Można isc po marchewkę do sklepu. I będzie to konsumpcja. Można też wsypać nasionka do ziemi i czekać na owoc. I to jest inwestowanie.

    Im lepiej dbamy o naszą inwestycję, tym lepiej to procentuje. Im lepiej dbasz o sprawy w firmie tym lepiej ona prosperuje.

    Być moze wydaje się to wszystko prozaiczne i wręcz smieszne, ale… Zajmij się ogródkiem.. zrozumiesz. To nie jest tylko kwestia przeczytania i zgodzenia się z tym. To wchodzi w krew. To wchodzi w nawyk. To wchodzi w sposób myślenia. Zmienia nie opinię, czy przekonania, ale zmienia całego Ciebie.

    A „the secret” i marzenia?
    Są potrzebne do motywowania się, są potrzebne by lżej było pracować. Są potrzebne by nadać tej pracy kierunek i cel.

    PS. Być może się powtarzam i gdzieś już widziałeś mój podobny wpis, ale… może właśnie teraz Ci to ułatwi osiągniecie Twoich celów 🙂

  5. you-are-free

    „Jak nisko niekturzy muszą upaść zanim zrozumieją, że życie ich naprostuje.” 🙂 ort.

    Pozatym nie wiem czemu Kamil się czepia, że ktoś ma nieślubne dziecko. Nigdzie nie jest napisane w prawie, że trzeba brać ślub, aby móc mieć dziecko. To że ma on swoje przekonania (związane z wiarą) to już jego sprawa i nie powinien tak pisać. Na starość zostanie moherem 🙂

  6. och i ach

    „Tak jak znajomy ze szkoły o którym pisałem wcześniej. Coż z tego że w szkole zawsze chodził w oryginalonych adidasach i najlepiej grał w piłkę”

    Ma się te kompleksiki, co nie?

  7. och i ach

    „i ma nieślubne dziecko”

    A co, ślubne pewnie lepsze?

  8. Bisanz

    Och i ach – „Kompleksiki” najczęściej objawiają się krytyką i wyżywaniem się na innych, więc przemyśl sprawę. „Każdy ma swoją wizę świata”, to był tylko przykład, nie ważne, czy najlepszy z możliwych czy też nie – chodziło o sens pracy.

    Pozdrawiam,
    Kacper Bisanz

  9. you-are-free

    Kamil zarobił te swoje parę groszy i jego pycha jest przeogromna. Poza tym nie wydaje się on być wcale szczęśliwym człowiekiem, tylko zwykłym szczekaczem. Nie jest to bynajmniej wzór do naśladowania.

  10. tadeusz

    Ja wiem, że nie karmić trolli i tak dalej. Przepraszam z góry:

    @you-are-free: To że ma on swoje przekonania (związane z wiarą) to już jego sprawa i nie powinien tak pisać.

    Słodkie. Zainteresowanym mogę przesłać do czytania tekst pozbawiony prywatnych przekonań autora. Na przykład 1 płytę DVD wypełnioną miliardami literek ,y’.

  11. Bisanz

    Kamil ma 23 lata, a jak na ten wiek, to zarobił więcej niż „parę gorszy”.
    Jasne, nie we wszystkim można się zgadzać – to nawet lepiej mieć własne zdanie.
    Mimo wszystko uważam, za mało obiektywne nazywanie go „szczekaczem”, gdyż sporo wie i sporo można się od tego „szczekania” nauczyć.
    Co więcej, wiem z autopsji, że sporo rzeczy o których mówi to faktycznie konkretne wskazówki, które wykorzystywałem już wcześniej, a Kamil utwierdził mnie przekonaniu, że robię dobrze. Zresztą widzę tego efekty.

  12. Artur

    Ciekawe kto się kryje za you-are-free 😀
    Konstruktywna krytyka zawsze się przydaje. Trzeba patrzeć na świat z dwóch stron…

  13. you-are-free

    Ja się kryję 🙂 a konkretnie osoba, która prowadzi swój własny biznes i żyje sobie spokojnie w tym świecie, gdzie każdy goni za pieniądzem, bo ktoś powiedział, że jest on potrzebny, aby uzyskać wolność i aby być szczęśliwym.

  14. Zmarzliński

    Wpis bardzo ciekawy i wartościowy, ale to Twoje ostatnie stwierdzenie, tzn. „Aż dziw bierze, że są ludzie w moim wieku i już zaliczyli rozwód!” oraz wcześniejsze dotyczące nieślubnego dziecka są wg mnie idiotyczne.

    Nieślubne dziecko to też osoba, która nie jest śmieciem, zresztą wielu ludzi świadomie decyduje się na taki krok. Natomiast z osób w Twoim wieku, które są już po rozwodzie to też nie należysz kpić, szydzić(jakkolwiek by określić to co napisałeś) gdyż zrobili to czego większość w toksycznych związkach nie odważyła się zrobić, czyli rozeszli się. Jeśli dzięki temu wynieśli trafne wnioski i cenne doświadczenie to należy im okazywać duży szacunek. 🙂

    Należy ich szanować za to, że mieli odwagę(oczywiście są wyjątki). Tak czy inaczej jak się już chajtać to ważne jest aby łączyć się nie tylko ciałem, ale i duchem, a to już wyższy level i niewielu z moich obserwacji zrobić to potrafi, stąd rozwody bądź toksyczne, trwające długie lata związki.

    Saluto,
    Szczepan

  15. Bisanz

    Każdy, dosłownie każdy tekst należy czytać używając swoich własnych filtrów. Oczywiście można teraz dywagować na temat nieślubnych dzieci, na temat osobowości autora itp, ale ja nie widzę takiego sensu.
    Tak jak pisałem wcześniej – cenię sobie darmową wiedzę jaką mogę wynieść z większości wpisów Kamila i tyle. Oczywiście nie krzyczę „HURRRAAA” i nie traktuje wszystkiego jako absolutną prawdę życiową i wiedzę bez której nie da się przejść przez życie, ale zawsze biorę z jego tekstów coś dla siebie.

Dodaj komentarz do you-are-free Anuluj