Robienie światowych firm i produktów

Często powtarzam, że w rozwoju biznesu trafiamy na dwie bariery. Pierwszą jest umiejętność delegowania zajęć. Jest to trudne jednak niezbędne do wzrostu firmy. Drugą jest umiejętności nauczania innych osób, aby potrafiły delegować zajęcia, gdyż w miarę rozwoju struktury niemożliwym jest, aby samemu delegować pracę. Myślę, że właśnie uświadomiłem sobie kolejną wielką barierę w rozwoju biznesu, którą jest wyjście poza wzór kulturowy.

W 2013 roku spędziłem lekko ponad 6 miesięcy podróżując po świecie. Było to następstwem rady, którą otrzymałem nie wprost od Tada Witkowicza. Kilka lat temu gdy był na naszym seminarium został zapytany o to jak stworzyć produkt, który miałby szansę sprzedać się na całym świecie. Tad odpowiedział wtedy, że trzeba dużo podróżować, aby poznać różne kultury i sposoby myślenia. Polacy są dość zamkniętym społeczeństwem. Mało obcokrajowców przeprowadza się tutaj aby mieszkać na stałe. To sprawia, że jesteśmy dość ograniczeni jeżeli chodzi o znajomość  obcych kultur. Jesteśmy strasznie polonocentryczni. Tymczasem świat do wielu rzeczy podchodzi zupełnie inaczej. Po zajęciach, a dokładnie po obejrzeniu nagrań z zajęć postanowiłem wydać trochę pieniędzy i w ciągu roku odwiedzić przynajmniej na miesiąc każdy kontynent.

Podróże takie dają do myślenia. Przykładowo w Azji dziewczyny zamiast się opalać, kupują kremy wybielające. Ich mania wybielania jest posunięta do tego stopnia, że ich sypialniach trudno spotkać białą pościel. Większość z nich ma czarną lub bardzo ciemną. W białej wyglądałyby na bardziej opalone, a na tle ciemnych czują się bielsze. Mało tego. Aby kupić biały samochód trzeba dopłacić, tak jak u nas dopłaca się do metalicznego koloru.

W afryce z drugiej strony ludzie myślą, że mieszkają sami analfabeci. Jeden człowiek troszcząc się o los niepiśmiennych ludzi, wziął dotację i stworzył projekt telefonu gdzie nie ma cyfr tylko jakieś misie, rybki czy inne symbole. Nie wiem do czego to komu potrzebne, ale jako człowiek płacący podatki niechcący dołożyłem się do tego projektu. Tymczasem edukacja w afryce często jest na bardzo wysokim poziomie. Dzieci w szkole podstawowej często potrafią w pamięci, przy pomocy rąk, mnożyć trzy, a nawet czterocyfrowe liczby. Brak kalkulatorków wymusza inne metody radzenia sobie z liczeniem. Potrafią liczyć, dużo się uczą, tylko nie potrafią tych rzeczy wykorzystać w praktyce.

Drobnych różnic jest mnóstwo i bez poznania ich na pewnym poziomie niemożliwym jest stworzenie światowej firmy. Raz, gdyż produkt będzie dla innych ludzi nieatrakcyjny, a dwa, nie będziemy potrafili zarządzać oddziałem zbudowanym z samych Azjatów, Afrykanów czy Amerykanów.

Nawet nie trzeba szukać tak daleko aby dać przykład. Nie jest tajemnicą, że ASBIRO w Polsce promuje się jako swojego rodzaju kontestacja urzędniczej rzeczywistości. My w Polsce nie tworzymy Uczelni Wyższej, ale coś alternatywnego, lepszego. W Polsce to, co jest przeciwko Państwu ma o wiele lepszą prasę, zwłaszcza wśród naszej grupy docelowej. W Anglii jest zupełnie odwrotnie. Tam Państwo nie jest takie wrogie. Gdybym budował tam marketing w oparciu o „walkę z układem” niechybnie poniósłbym klęskę. Polska jednak ma wielką tradycję walki z Państwem w przeciwieństwie do UK, która muszi się jeszcze wiele nauczyć.

Ciekawym przykładem różnicy w sposobie myślenia jest zawsze pojawiające się pytanie czy coś tam można wrzucić w koszty w Anglii czy nie. Nasz księgowy na tak postawione pytanie zawsze odpowiada „jeżeli kwota jest mała to można, a jeżeli dużo to nie”. Na taką odpowiedź człowiek wychowany w Polsce doszukuje się konkretnej granicy. Polski system ma wiele granic. Tymczasem w systemie anglosaskim sprawa wygląda inaczej. Tam, w oparciu o zdrowy rozsądek sami decydujemy co to jest mała kwota. Zupełnie inny schemat myślenia.

W ASBIRO mamy Kurs Podstawowy dla najmniej doświadczonych, Kurs Rozszerzony czyli studia licencjackie oraz Kurs Zaawansowany przeznaczony dla najbardziej wymagających ludzi. Te kursy były zaplanowane od samego początku. Od czasu, gdy jakieś 6 lat temu powstawał biznesplan alternatywnej uczelni. Bóg sprawił, że Uczelnia rozrosła się na tyle, że zaczęliśmy się kopiować w innych krajach. W Anglii idzie bardzo dobrze. Zambia rozwija się perfekcyjnie, zaczynamy coś tam organizować w Tajlandii, a Holandia się ślimaczy, ale też coś tam się dzieje. Mam okazję na własne oczy obserwować jak trudno produkt dobrze sprawdzający się w Polsce wdrożyć w innych krajach. Po rozmowach z dziesiątkami ludzi odkryłem, że nie jest to tylko mój problem. Dlatego tez kilka miesięcy temu rozpocząłem pracę nad kursem jakiego jeszcze nigdy nie było. Może to być totalna klapa, albo super produkt, który otworzy ASBIRO na świat. Chciałbym się was spytać o to, czy jest sens w takie coś się pchać. Na przygotowanie Kursu Podstawowego wydałem kilka tysięcy złotych. Przygotowanie studiów ASBIRO kosztowało kilkanaście tysięcy, a naszego programu MBA kilkadziesiąt. Nowy kurs o którym myślę wymagałby zainwestowania 150-250 tys. zł jeszcze zanim zacząłbym rekrutować pierwszych studentów. Ale do rzeczy.

Wyobraźcie sobie 3 letnie studia podyplomowe MBA. W każdym roku organizowanych by było 5 trzydniowych zjazdów. Innowacją byłoby to, że każdy zjazd zorganizowany by był w innym kraju. Jeden dzień spędzilibyśmy na zwiedzaniu miejsca gdzie jedziemy, a dwa następne dni w sali szkoleniowej. Wykładowcami byliby lokalni przedsiębiorcy, księgowy, doradcy podatkowi. Wykładowcy oczywiście mówiliby o tym, jak zarządzać firmą, ale również o tym jak wygląda system podatkowo-gospodarczy w danym kraju. Coś na wzór naszych  wyjazdów do UK z których skorzystało już prawie 300 osób. O tym jak wygląda system w Anglii czy Niemczech to mniej więcej wiemy. Ale jak sprawa wygląda w Armenii, Albanii, Słowenii czy Portugalii to już nie bardzo. Myślę, że temat byłby ciekawy. Oczywiście ze względu na koszty w grę wchodziłyby kraje głównie europejskie. Jednak raz każdego roku wyjechalibyśmy gdzieś dalej. Do Ameryki, Afryki i Azji. Uczestnicząc w szkoleniu moglibyśmy poznać wielu przedsiębiorców z innych krajów, zdobyć wiedzę jak zorganizowany jest dany kraj oraz trochę pozwiedzać. Mało tego. Rekrutacja na ten kurs przebiegałaby nie tylko w Polsce, ale w całej europie. Oczywiście pierwsze grupy byłyby zdominowane przez Polaków mieszkających w całej europie, jednak z biegiem czasu i rozwoju ASBIRO dołączałyby osoby innych narodowości. Dzięki czemu widząc się regularnie co 2-3 miesiące na zjeździe z przedsiębiorcami rożnych narodowości, pijąc piwo czy co kto lubi można spojrzeć na swój biznes z rożnej perspektywy. Ile rozwiązań moglibyśmy podpatrzeć, które gdzieś istnieją, a nie ma ich w Polsce. Koszt takiego kursu spokojnie zamknąłby się w 6-7 tys. rocznie. Razem z biletami lotniczymi, hotelami, wynajęciem sali i kilkoma piwami dziennie.

Realizacja tego przedsięwzięcia wymagałaby znalezienia w każdym kraju kogoś na miejscu, kto byłby w stanie pomóc ogarnąć to wszystko. Hotele, sale, dojazdy oraz lokalnych wykładowców, a więc przedsiębiorców/księgowych/doradców mówiących płynnie po angielsku, którzy zgodziliby podzielić się swoim doświadczeniem. W wielu krajach takich ludzi już mam. W innych trzeba będzie znaleźć. Może ktoś z czytelników tego bloga czuje się na sile pomóc stworzyć taki jeden weekend w swoim kraju, lub nawet może wystąpić w roli wykładowcy, gdyż prowadzi za granicą od kilku lat własną firmę. Ukryty plan by był taki, że gdyby udało się zaangażować 15 osób, w 15 krajach do zorganizowania dla nas jednego weekendu to ktoś z tych osób zapewne złapałby bakcyla i spróbował skopiować ASBIRO w pełni u siebie. Wszak jest to sprawdzony model edukacyjny. Wystarczy trochę dostosować do lokalnych warunków i można działać.

To chyba wszystkie najważniejsze informacje. Jak nigdy nie prosiłem was o komentarze tak na tym mi naprawdę zależy. Stoję przed trudną decyzją zainwestowania pieniędzy, dzięki którym mógłbym żyć spokojnie, na dobrym poziomie z całą rodziną przez 20 lat na ciepłej wyspie w Tajlandii. O ile zawsze podchodziłem do biznesu bezpiecznie, tak teraz myślę o możliwości wzięcia na siebie ryzyka stworzenia z ASBIRO dużej światowej firmy. Ktoś przecież te wszystkie światowe organizacje jak BNI, Toastmasters, Brian Tracy International czy Instytut Misesa zakładał. Dlaczego chociaż jedna nie miałaby ewoluować z Polski? Taktyka wejścia do innych krajów przez taki Kurs Międzynarodowy jest ryzykowna, ale wydaje się sensowna. Dlatego też, jeżeli przeczytałeś artykuł i prowadzisz firmę to liczę na kilka zdań opinii o tym pomyśle. Jeżeli firmy nie masz, prosiłbym o niezabieranie głosu.

To tyle na dzisiaj. W Polsce mrozy więc trzymajcie się ciepło :).

35 komentarzy

  1. Dominik Homa

    Witaj,
    Ambitny plan, logistycznie trudny ale do zrobienia.
    Moje pytanie czy da się zacząć bez inwestycji lub na zasadzie franczyzy?

  2. Rafal n

    Ogólnie to ja przy całej sympatii dla Kamila często jestem krytyczny, ale ten pomysł jest genialny. Wiem to bo sam mam produkt (www.firmao.pl) dobrze sprzedający się w Polsce, który wprowadzam na rynki UK, USA, DE i nie do końca wiem jakie zalety naszego systemu są ważne na rynkach zagranicznych. My staramy się przy tym korzystać z rad miejscowych resellerów, ale różnie z tym bywa.

    Moje uwagi są takie, że 5 zjazdów na rok to zdecydowanie za mało. Ja nie po to bym wszedł w taki kurs, żeby go odbywać w tak ślimaczym tempie, tj. wolałbym 1 zjazd na miesiąć. Poza tym to nie wiem po co miałbym sie dowiadywać w temacie lokalnych przepisów księgowych. Od tego to są przeciez księgowe, mnie kwestie podatków w ogóle nie interesują. Mnie interesują lokalne zwyczaje klientów i ich motywacje zakupowe. Ja chcę mieć taki produkt, który trafi w miejscowe gusta.

  3. Grzegorz Rytel

    Myślę że ryzyko jest, lecz nie jest większe niż przy innych biznesach.
    za:Polacy za granicami mają szerokie kontakty.
    Polacy za granicą poszukują kontaktu z ojczyzną i z rodakami ( chociaż rozsądni mówią że najgorsze co może cię spotkać za granicą to drugi polak )
    Przeciw: Po prostu może nie wypalić lecz jeśli nie spróbujesz do końca życia będziesz żałował 🙂
    Wydaje mi się że decyzje już podjąłeś i badasz tylko klimaty 🙂
    Mi pomysł bardzo się podoba i wstępnie jestem zainteresowany ale muszę spytać żony 😉

  4. Krzysztof Boczkowski

    Witaj,

    Tytułem wstępu.
    Czytam Twoje teksty już z 7 lat i pierwszy raz się udzielam 🙂

    Jak dla mnie temat bardzo ciekawy. Również uważam, że skuteczne prowadzenie biznesu w każdym kraju wymaga znajomości lokalnych zwyczajów. Spotkania z lokalnymi przedsiębiorcami z pewnością byłoby najlepszą formą poznania rynku. Uważam, że najlepiej jakby były to osoby, które pochodzą z danego kraju ale prowadzą już swoje firmy w innych krajach. Takie osoby z pewnością potrafiłyby przekazać to co najistotniejsze, gdyż dla nich temat byłby już znany. Człowiek, który prowadzi swój biznes tylko w kraju mógłby mieć „zamknięte oczy” na pewne kwestie. Kluczową kwestią byłby dobór odpowiednich ludzi.

    Nie zgodzę się natomiast z kolegą „Rafał n” na temat znajomości systemu podatkowego. Bez jego znajomości nie da się nawet skutecznie planować i prowadzić biznesu.

    Uważam również, że warto byłoby się póki co skupić na prowadzeniu takich szkoleń w większych krajach europejskich ze względu na to, że zapewne z 90% osób zainteresowanych taką wiedzą będzie chciała dopiero wejść na dany rynek lub jest tam i sobie „średnio radzi”. Myślę, że przedsiębiorcy, którzy chcą wchodzić na „bardziej egzotyczne” rynki są już na tych większych europejskich i wiedzą jak badać nowe rynki. Oczywiście to na początku działalności.

    Pozdrawiam

  5. Marek G.

    Jak dla mnie to chyba za wysoki pułap. Co prawda jeśli w tej cenie dałoby się to zorganizować (mówię o cenie za studia), to jest to jakiś wabik. Ale nie widzę w tym (dla mnie oczywiście) jakiegoś ogromnego +
    No bo, poznać inna kulturę, zwyczaje i nawiązać znajomości ok, ale gdzie przełożenie na wymiar biznesowy. Musiałbym mieć firmę w momencie rozwoju, gdzie się zastanawiam nad ekspansją do innych krajów. Pewnie da się wyliczyć barierę, kiedy taka ekspansja się pojawia. Ale z mojego dzisiejszego poziomu, to jeszcze nie teraz (dla mnie).
    Więc chyba zbytnio Ci nie pomogę.
    Jedyne co przychodzi mi do głowy, to że gdyby w innych krajach były takie uczelnie jak Twoje, to wtedy zainteresowane osoby rozwojem na danym rynku mogły by, tam polecieć i brać udział w ich zajęciach. Ew. zagraniczni biznesmeni jak by przylecieli do Nas poprowadzić wykład, to byłaby to fajna rzecz. Hm. chociaż teraz jak to piszę, to znowu myślę, że taki powiew świeżego powietrza też nie byłby zły, można podpatrzeć nowe pomysły, spojrzeć na wszystko z innego punktu widzenia. Podsumowując: jak miałbym wolne te parę zł, to bym wziął w tym udział.
    Powodzenia Kamilu:)

  6. Waldek

    Jak dla mnie super sprawa w zalozeniach. Jesli chodzi o organizacje to do zrobienia ale nalezaloby starannie dobierac kadre zeby
    utrzymac poziom na okreslenie wysokim poziomie. Dla przedsiebiorcow jednoosobowej dzialalnosci bycmoze malo znaczacy pomysa.
    Ale dla osob rozwijajacych dzialalnosc z mikro do malej firmy i dlaej…. Zdecydowanie interesujaca propozycja poszezajaca horyzonty i spojrzenie na biznes dlatego w skali 1-10 moim zdaniem pomysl na 8-8,5 wiec zdecydowanie wart inwestycji.

  7. Tomasz Jarosiewicz

    Bardzo fajny pomysł, który dzięki poznaniu funkcjonowania prawa, zwyczajów, nowych produktów etc. w zależności od wykładowców – może pomóc rozwinąć współpracę, handel oraz oferowanie usług przedsiębiorcom w innych Państwach jak również zaczerpnąć coś ciekawego z innej kultury, technologii czy produktu, którego u nas w Polsce jeszcze nie ma i wprowadzić go na nasz rynek. W „Sekrecie” było mądre przysłowie które utkwiło mi w głowie: „Postaw pierwszy krok nie musisz widzieć schodów po prostu postaw pierwszy krok”. Tworząc ASBIRO wszedłeś już na kilka stopni tych schodów i to jest po prostu kolejny stopień na który musisz wejść. Proponowałbym dać możliwość wyboru lub złożenia propozycji w jakim kraju takowy zjazd miałby się odbywać. Najprawdopodobniej za jakieś dwa lata gdy rozwinę moją firmę do poziomu jaki mam w planach oraz mając na uwadze ogrom wiedzy, motywacji itp. jakie dają kursy ASBIRO sam chętnie bym skorzystał z takowych wyjazdów.

  8. Patryk Klechowski

    Plan ambitny „zwariowanty”, realny. Poprostu trzeba go konsekwentnie realizować. Podoba mi się twoja ambicja. Sam nie jestem przedsiębiorcą bo takowej własnej firmy nie mam… ale jestem osobą przedsiębiorczą i w ciągu ostatnich miesięcy zrobiłem duże postępy, ale nie o tym mowa. Chciałbym ci pomóc o ile Cię interesuje współpraca z X5 retail group – gigantem mającym „w garści” hipermarkety na wschodzie europy. Oszczędzając Ci czasu wspomnę, że X5 mają pod sobą ponad 5000 hipermarketów 🙂 Szczególnie kładę nacisk na Rumunię, Ukrainę – tak wiem co się teraz dzieje w Kijowie i na całej Ukrainie… email podałem także jeśli Cię interesuje nawiązanie kontaktu to czekam na odpowiedź 🙂

  9. Aleksander Gora

    Wczoraj sprawdzalem Ceny kursow MBA na LSBF I w odniesieniu do Twojego pomyslu:
    Plusy
    – masakrycznie niska cena w porownaniu do tego co oferujesz
    – na pewno robiles research – produkt byl by w miare pionierski
    – fakt podrozowania w rozne miejsca Sam w sobie podnosi atrakcyjnosc oferty

    Minus
    – 5 razy w roku to zbyt malo (moze 5 wyjazdow ale wzbogacone o spotkania stacjonarne?)

  10. Grzegorz Pacyna

    Cześć!

    Nie wiem Kamilu czy czytałeś książki związane z zagadnieniami startup-ów. Pewnie tak, więc tylko dla przypomnienia polecę Ci np. książkę Erica Riesa „Megoda Lean Startup”.

    Generalnie, chodzi w tym o jak najszybsze zrobienie produktu o minimalnej jakości i dostarczenie go klientom (do testowania), oraz zaprojektowanie szeregu testów pozwalających na uzyskanie szybkich informacji zwrotnych.

    Okazuje się, że większość naszych wyobrażeń na temat produktu i potrzeb rynku jest nietrafionych i dopiero przechodzenie kolejnych faz wersji produktu i branie pod uwagę wyników testów może doprowadzić produkt do finalnej wersji dającej stały zysk.

    Podejście lean startup pozwala na zaoszczędzenie ogromnej ilości zasobów ludzkich i kapitału, bo ogranicza brnięcie w ślepe uliczki, w które kierują nas nasze wyobrażenia nie przystające do potrzeb klientów.

    pozdrawiam
    Grzegorz

  11. Piotr Motyl

    Kamil, pomysł jest ambitny, jednak do wykonania, bo produkt już jest przetestowany i myślę, że byłby idealny dla klientów klasy premium. Tacy ludzie mają wyższe wymagania i są skłonni zapłacić więcej za możliwość wejścia na rynki które do tej pory były dla nas nie osiągalne. Od ponad roku mieszkam w różnych miejscach w Azji i coś co mnie tu zaskakuje, to że sposób myślenia ludzi którzy prowadzą biznes jest diametralnie różny. Dlaczego ma być tak, że my mamy tylko działać w Polsce? Poznałem wielu polaków którzy tworzą produkty na rynki międzynarodowe, tego się można nauczyć. Myślę że czas najwyższy, przestać się czuć gorszym od innych narodowości w robieniu biznesu. Owszem , będzie potrzeba kilka lat nim jako Polacy, wypracujemy swoje miejsce w światowej czołówce, ale trzeba kiedyś zacząć. Jeśli Asbiro pójdzie tą drogą, to stworzy historię, trzeba sobie jasno to powiedzieć. Już robi biznes ponad granicami i ta idea może się tylko rozwinąć. Niestety nasz kraj, restrykcjami, brakiem stabilności prawa i podejściem urzędniczym do przedsiębiorców nas nie zachęca do koncentrowania się tylko na Polsce. Przyznam, że sam mam w planach na ten rok, by wybrać się chociażby do „doliny krzemowej” w USA, by doświadczyć i nauczyć się jak się buduje produkty na skalę globalną. Zadajmy sobie pytanie „Jak stać się taką właśnie „doliną krzemową” tyle że w wielu krajach? Wystarczy do tego ze dwa większe sukcesy, przedsiębiorców Polskich którzy wywodzą się z Asbiro i zaznaczą się w światowej gospodarce. Kolejne pytanie „Jak zrobić coś lepszego niż ” dolina krzemowa”? Kiedyś na wykładzie „Tad’a Witkowicza słyszałem, że podobno dostaje z polski wiele biznes planów, które są często marnymi kopiami innych. Myślę, że czas najwyższy zacząć tworzyć tak by to inni chcieli nas kopiować, tak to wymaga czasu, jednak Polacy złamali kod „Enigmy ” to i z tym damy sobie radę. Mamy naprawdę cholernie zdolnych, programistów, grafików i wszelkich innych profesji, mocno zaprawionych w walce na rynku. Ludzie zasiedzieli się w tym „słoiku” jaki jest polskie myślenie czucia się jak gorsza „pieczarka”. Swoją drogą przypomina mi to, model „zarządzania pieczarkowego” tzn. ” Trzymać pieczarki we ciemni, podlewać gów..em a jak się któraś wychyli to się mu podsyła „US i Zus” i upier…ala. To smutne ale prawdziwe. Asbiro ma szanse otworzyć ten słoik i pokazać gdzie jest kierunek na wielki ocean. Owszem ocean jest duży i niesie wiele niebezpieczeństw, jednak można nauczyć się jak sobie na nim radzić. Mi się idea strasznie podoba, bo wnosi wysoką wartość i przetrwa przez długie lata, bo ludzi zawsze będą chcieli nauczyć się jak robić biznes, najpierw lokalnie, potem z krajami ościennymi a kolejno globalnie.

  12. paweł s

    3 dni ? z czego jeden dzien zwiedzania ? to raczej nie wypali….(szczegolnie ze jest to skierowane w troche wiekszych klientów, a znajdziesz takiego który mialby czas aby sobie pochodzic po miescie? ) zamiast ciagac setki ludzi po róznych krajach (zapracowanych ludzi) lepiej importowac specjalistów do polski. taniej wyjdzie zciagnac 5 wykładowców niz jechac z 50 ludzi poza granice kraju.

  13. Piotr Rzepczyński

    Zgadzam się z Piotrkiem Motylem. Do Twojego planu zajęć Kamilu dodałbym zajęcia polegające na poznawaniu różnic kulturowych. Dopiero dziś dowiedziałem się o tych kremach w Azji, a takich rzeczy jest znacznie więcej i może być tak, że mam w głowie jakiś pomysł, który wiem że w Polsce nie wypali, ale może wypalić gdzieś indziej tylko o tym jeszcze nie wiem.

  14. Teresa Ewa Leśniak

    Kamilu, pomysł jest dobry, a proponowana cena bardzo rozsądna. Jednak 5 spotkań w ciągu roku, to faktycznie trochę mało. Ale możesz dodać webinary, jakieś dodatkowe materiały na maila, czy inne formy kontaktu, np. forum. Dobrze by było, gdyby uczestnicy mogli już w trakcie roku studiowania nawiązywać konkretne kontakty biznesowe w tych krajach, czy tworzyć projekty międzynarodowe. Jeżeli zdołacie w innych krajach przyciągnąć do waszego projektu znane, kompetentne i poważane osoby, to szanse na sukces rosną. Bardzo Ważny jest też marketing, występowanie w mediach, podkreślanie waszej przewagi, tzn tego, co dajecie wy, a nie dają tego inni. Warto w krajach, w których będziecie zrealizować choćby jakieś mikro-przedsięwzięcie na rzecz lokalnej społeczności, jakiejś ważnej idei itp., czyli po prostu dzielić się z innymi. Mogą to być lekcje w szkołach, czy spotkania ze studentami nt. biznesu. Zapewne wiele ważnych korzyści takiej formuły odkryjecie w trakcie realizacji:) Powodzenia!

  15. Zbigniew Krakowski

    Witam
    Kamilu bardzo cenna incjatywa – Do odwaznych swiat nalezy.
    Mam tylko drobna uwage co do okresu wyjazdow. Trzy dni na poznanie tylu zagadnien w kraju europejskim to naprawde bardzo krutko i na piwo czasu juz nie wystarczy. Tym bardziej wyjazdy poza europe musisz przyznac ze musza byc dluzsze.
    Dobrze wiesz ze jak robisz cos co cie interesuje to ciagle brakuje czasu.
    Pozdrawiam wszystkich

  16. Agata Jakuszko

    Kamil – działąj! Do tej pory miewałeś gorsze lub lepsze intuicje. To, że masz obawy, to całkiem zdrowy objaw. Myślę, że Twój projekt ma ogromną szansę powodzenia. Gdybym mieszkała za granicą, bez wahania bym się na niego zapisała. Podobają mi się Twoje motywy. Ludzie wbrew pozorom lubią się dzielić, zwłaszcza wiedzą. A Ty im stwarzasz do tego platformę. Jestem ZA.

  17. Agata Niebrzegowska

    Uważam, że to super pomysł! i chętnie bym skorzystała z takich zajęc!:) Kamil, kto jak kto, ale Ty z pewnością sobie poradzisz!:)

  18. Kamil Michalczyk

    Cześć! Świetny artykuł, też to zauważyłem, ale dzięki Tobie jeszcze bardziej to zrozumiałem, różnice kulturalne są ogromne i bez podróżowania i BYCIA na miejscu jest bardzo ciężko stworzyć światowy produkt. Mieszkając chwilę w Azji powalają na kolana różne rzeczy, kultura jest całkowicie inna. Uważam, że pomysł jest znakomity i tak ja piszesz może odnieść ogromny sukces, jedyny problem który widzę, to odpowiednie dobranie ludzi. Jestem na początku drogi, jeśli chodzi o podróże i JESZCZE nie mieszkam na stałe zagranicą, natomiast gdybym miał większe doświadczenie chętnie chciałbym uczestniczyć w takim projekcie.
    Życzę powodzenia z całego serca, myślę, że ten pomysł może pomóc na prawdę wielu osobom!

  19. Rafał N

    paweł s said: 3 dni ? z czego jeden dzien zwiedzania ? to raczej nie wypali….(szczegolnie ze jest to skierowane w troche …

    Zgadzam się, lepiej sciągać ludzi do Polski i zrobić takie spotkania 1-2x w miesiącu. Kasa wyjdzie podobna, a zysk dla uczestnika jest wiele większy. Co do promocji zagranicznej to koszt klika w google adwords (słowo kluczowe używane przez nas najczęściej to „CRM”) na rynku DE i UK to nawet i 50 zł/klik, więc koszt takiego kusu jest bardzo niski w porównaniu do kosztów ekspansji zagranicznej.

  20. Artur Grzybowski

    Czesc Kamil,

    Moj pierwszy komentarz tutaj, jestem ekstremalnie zajety swoimi codziennymi obowiazkami, ale chcialem Ci napisac, ze jesli cos takiego sie stworzy i zycie mi sie nie zalamie, wpisuje sie na liste :).

    Pozdrawiam,
    Artur

  21. Trzaska

    Mam firmę, ale nie napiszę nic konkretnego, bo po prostu mało na ten temat wiem i nie mam zdania.

  22. Grzegorz Godlewski

    Mieszkałem w Anglii kilkanaście tygodni i kompletnie nie rozumiem tych ludzi. Są też kraje w których kompletnie nie byłem, a współpracuję mi się świetnie z ich firmami. W 3 dni nawet nie dotkniesz kultury. Doliczając do tego czas na dojazd/odespanie wychodzi 5*5 dni w roku, prawie miesiąc. Wg mnie lepiej zrobić 2-3 zjazdy po 7-9 dni. Mniej krajów ale dokładniej.

    Problemem będzie też to, że uczestniczyć będą głównie Polacy. Będąc na Asbiro możesz porozmawiać z ludźmi z innych branż, z innym podejściem do prowadzenia firmy. Tutaj celem ma być inna kultura, a poza wykładowcami nie będzie z nią prawie kontaktu. Z Polakami to sobie możemy pogadać tutaj.

  23. Michal

    Ten pomysl to poprostu cykl miedzynarodowych konferencji. W kszdym kraju masz firmy tzw DMC ktore takie rzeczy zalatwiaja na co dzien. Przy okazji sa to zazwyczaj mali przedsiebiorcy z miedxynarodowymi kontaktami wiec moga duzo wiedziec. Wogole organizacja beanzowa organizatorow spotkan MPI bardzo skupia sie na tych kwestiach miedzykulturowych, bo organizujac imprezy na calym swiecie ta branza musi sobie z tymi problemami radzic na codzien. Taki pierwszy trop co do logistyki. W razie czego moge pomoc.

  24. Antoni Jakubowski

    Kamil! Zaczynasz działać w Azji i nagle widzisz, że do ludzi musisz trafić trochę inaczej niż w Europie. Bywam w Chinach, importuję implanty dentystyczne z Korei i rzeczywiście … My jesteśmy trochę obcesowi i chcemy pewne procesy przyśpieszyć. Chciałoby się powiedzieć słowa dawnej piosenki – nie bądź taki szybki Bill ! Właśnie przeczytałem u Doxy Słomskiego o pewnym nieuchronnym procesie http://slomski.us/2014/01/27/rynek-skupu-zlota/#comments . Chodzi o to,ze twoim produktem jest człowiek. Są wielcy potentaci i mniejsi wypadają z gry. Jest jednak światełko w tunelu. Wpisałeś mnie jako wykładowcę i oto wczoraj spotkałem młodziutką i malutką Emilię, która mnie wypatrzyła na twojej liście i która jest na kursie podstawowym Asbiro. Organizacja Toast Masters skupia ludzi, którzy usilnie ćwiczą komunikowanie się z innymi ludźmi. Właśnie o tym napisałeś – jakie to jest ważne. Opowiadałem na spotkaniach Toast Masters o „Efekcie motyla” o Fijorze, o Cebulskim, o Kosińskim i Radiu Kontestacja. Paru ludzi w ten sposób trafiło jako studenci do Asbiro. Z pod Twojej ręki wychodzą ludzie o wyrobionym sposobie myślenia i pomimo tego,ze słowa reklamy mówiły – duży może więcej, to z kolei chińskie przysłowie mówi – chudy szczur zagryzie tego tłustego. Mam taki pomysł aby może coś opowiedzieć o „wrogim przejęciu” z własnych doświadczeń na Asbiro. Podziwiam Twoją aktywność – jesteś wszędzie – jak Ty to ropbisz?

  25. Wojtek S.

    Ciekawy pomysł i na pewno część ludzi będzie chciała z niego skorzystać. Ja raczej nie, ze względu na zobowiązania rodzinne i brak potrzeby zwiedzania innych krajów i poznawania obcych kultur.

  26. Kacper

    Moim zdaniem da się pogodzić kwestie związaną z podjęciem ryzyka a chęcią spróbowania stworzenia modelu o który opisałeś. Mianowicie jeżeli trzeba zainwestować 150 000zł to można dać propozycje aby 8 osób zakupiło udziały w tym przedsięwzięciu i otrzymało np 5-8% za każde 15 000zł włożone do biznesu. Dzięki temu ograniczył byś ryzyko i uzyskał byś wsparcie.W praktyce trzeba by spotkać się z potencjalnie zainteresowanymi inwestycją i omówić szczegóły. Oczywiście jest to jeden z możliwych modeli . Jeżeli chodzi o to kto będzie miał być klientem to jest następna sprawa. Wg mnie to będą osoby które w jakimś stopniu już posiadają firmy i pieniądze a ten rodzaj produktu potraktowany byłby jako doskonalenie umiejętności razem z podróżowaniem. Dla mnie osobiście jest to idealny produkt i chętnie bym go zakupił jeżeli będzie tworzyć się grupa inwestycyjna również proszę o informacje. Zanim wejdziesz w ten biznes dokładnie trzeba rozpoznać kto jest klientem dla tego produktu i jaka jest minimalna ilość osób którym trzeba „sprzedać” ten rodzaj usługi aby opłacało się zainwestować pieniądze .

  27. Andrzej Burzyński

    ASBIRO – International Movement.

    Kamil, uważam, że to świetny pomysł.
    Myślę, że dobrze angażując miejscowych przedsiębiorców jako liderów krajowych szkół uwolni to potencjał jaki tkwi w pomyśle.
    Ponieważ ASBIRO to nie tyle szkoła co pewien ruch inspirujący ludzi przedsiębiorczych dlatego wnosi unikalną wartość.
    Ludzie szukają ludzi myślących podobnie a ASBIRO odpowiada na taką potrzebę wśród przedsiębiorców.
    Więcej praktycznych pomysłów wyślę w mailu, ale na mnie możesz liczyć jeśli potrzebujesz współpracowników!

  28. Marcin

    3 dni na poznanie kultury kraju, z czego dwa to słuchanie lokalnego wykładowcy? Chyba niewiele to da.

    Druga sprawa to wykładowcy – wykładowcą nie może być osoba działająca całe życie w danym kraju, bo nie będzie potrafiła odnieść sytuacji w swoim kraju do innych. Muszą to być ludzie, którzy już działają w wielu krajach, a tacy pewnie słono by sobie liczyli za wykłady.

    Trzecia sprawa to koszty. Dlaczego nie zrobisz strony z ofertą i nie kupisz kampanii w AdWordsach? Koszt pewnie zamknąłby się w 10.000PLN, a wiedziałbyś ile osób naprawdę się zapisze, a nie tylko mówi, że się zapisze (oczywiście po pobraniu danych od internauty musiałby wyskakiwać komunikat, że usługa jest aktualnie niedostępna, ale został wpisany na listę oczekujących).

  29. Monika Turemka

    Wow. Plan bardzo konkretny. Pomysł na bardzo interesujący biznes. Sądzę, że w dobie tak dużego zainteresowania tematem takie szkolenia mogą naprawdę przywdziać międzynarodowy wymiar a firma osiągnąć światową sławę.

  30. Jarek

    Szacun Kamil.
    Szwagier był na twoim szkoleniu w Anglii, chwalił sobie, dlatego zaciekawiłem się twoim blogiem i tematem szkoleń. Myślę, że koszty i ryzyko początkowe można by dla ciebie mocno zredukować: delegujesz poszukiwania w różnych krajach mentorów, przedsiębiorców, doświadczonych podróżników, mających biznesy w wielu krajach jak i w swoim oczywiście, chętnie dzielących się wiedzą, dysponujących gotowym zapleczem logistycznym- bazą noclegową z salą konferencyjną. Kasa dla nich nie jest już na tym poziomie najważniejsza, a prawo przyciągania jak i wzajemności mają opanowane do perfekcji. Wystarczy zarazić ich pozytywnie ideą wzajemnego rozwoju. Mentor jest już na poziomie potrzeby dzielenia się wiedzą i doświadczeniem z innymi, pozytywnej rywalizacji na polu przedsiębiorczości, tworzenia trastu mózgów, grup ekspertów tworzących wyższe wartości, idee, koncepcje takie jak te studia itp.
    Eksperci mogliby przyjeżdżać do gospodarza 1-2 dni wcześniej, ustalać na bieżąco, dopinać program szkoleń jak i wymieniać się wiedzą, doświadczeniem, zawiązywać nowe biznesy strategiczne, spółki itp. Stanowiliby trzon organizacji i czerpali od siebie nawzajem dużo doświadczenia, dzieląc się przy tym z innymi raczkującymi przedsiębiorcami- być może przyszłymi partnerami biznesowymi. Sensownie byłoby porównywać od razu na takich warsztatach, co wyszłoby w jednym kraju a zabronione jest w innych czy po prostu nie przyjmie się z powodów kulturowych. Burza mózgów co do zapotrzebowania lokalnego (niszowych produktów czy usług) jak i co można by przenieść i zastosować w innych krajach po powrocie,byłaby wartością dodaną dla wszystkich uczestników.
    Dla uczestników z kolei można obniżyć koszty uczestnictwa poprzez zastosowanie programu partnerskiego: zaproś swojego partnera biznesowego, przyjaciela na wspólny cykl szkoleń, a otrzymasz zniżkę… np 10%. Szczególnie na początku pozwoliłoby to zmniejszyć koszty reklamy kursu, a z frekwencją nie byłoby najmniejszego problemu. Reklama szeptana jest dużo szybsza, a na pewno tańsza od Adwordsa jak i celowana do odpowiedniego klienta 😉
    Co zyskują wszyscy:
    początkujący mentor, ekspert- zawiązuje nowe kontakty i współpracę z innymi ekspertami, do których sam by nie trafił w tak krótkim czasie, może rozwijać się jako mówca, uczyć się od innych występujących, może wykorzystać nowe kontakty w różnych krajach, również poznaje inne kultury, branże, specjalistów itp
    uczestnik kursów- uczy się od grupy mentorów, ekspertów jak zawiązywać podobne w firmie, kraju, międzynarodowe branżowe itp., ma szanse rozpocząć współpracę w różnych kierunkach, wymienia kontakty itp, poznaje inne kultury
    Twórca-Kamil:może szybko delegować dalszy rozwój międzynarodowej szkoły biznesowej, bo mentorzy uczą jak nauczać, powstaje coraz więcej nowych punktów. Moja propozycja

  31. Jarosław Czyżkowski

    Moja propozycja dofinansowania przedsięwzięcia w kolejnych etapach rozwoju, to przekazanie na fundację, uniwersytet czy jak go tam Kamil nazwie 1% od zysku lub przynajmniej od podatku w nowo powstałych, dzięki uzyskanej wiedzy, kontaktom, przedsięwzięciom biznesowym, produktom, usługom itp (lojalne bez przymusu). Uważam, że jednorazowa zapłata typu kilka tys, zł za cykl szkoleń, który często otwiera nowy przedział w życiu przedsiębiorcy i pozwala mu zrealizować swoje cele i marzenia lub czyni go rentierem po kilku latach, jest nieadekwatna do otrzymywanych w późniejszych latach gratyfikacji. Skoro zdobyta wiedza procentuje przez lata, to i wsparcie finansowe powinno się zwiększać z naturalnego poczucia wdzięczności.
    Co do czasu kursu, to rzeczywiście sugerowałbym 5 dni. Zwiedzanie całodniowe może męczyć, tak jak i szkolenie całodniowe również. Można to spróbować połączyć przeznaczając na zwiedzanie 2x po pół dnia. Raz od rana do obiadu, drugi raz wyprawa popołudniowa z późniejszym nieco powrotem;)
    Pozdrawiam i trzymam kciuki za powodzenie misji. Będziemy wspierać jak tylko potrafimy i ustawiamy się w kolejce do programu partnerskiego ;;))
    Ps. Działam w branży, gdzie ludzie jak w żadnej innej są otwarci na nową wiedzę i nie szczędzą grosza na jej zdobywanie połączone z podróżami, sam miałbym kilkunastu chętnych do udziału. To wartościowa inicjatywa, gratuluję pomysłu i nie słuchaj tych, co mówią, że innych kultur powinniśmy się uczyć w Polsce od przyjezdnych, bo tak będzie taniej… 🙂 Takim zasiedziałym czy zaganianym w biznesach jak wrócę z twojego kursu to sam opowiem o innych kulturach… ha ha

  32. Michał Ziora

    Pomysł wydaje się być genialny. Mam dwie uwagi:
    1) Cena jest zdecydowanie za niska. Klientami kursu będą w zdecydowanej większości właściciele firm na tyle rozwiniętych, żeby prowadzić ekspansję zagraniczną. Ci ludzie zapłacą zdecydowanie więcej za taką usługę.
    2) We wcześniejszych komentarzach pojawiła się dyskusja o nauce aspektów prawnych prowadzenia działalności w konkretnych krajach. Uczenie tego na trzydniowym zjeździe według mnie jest stratą czasu – lepiej można go wykorzystać na poznawaniu przyzwyczajeń miejscowych klientów i kontakt z przedsiębiorcami (poza zwiedzaniem są tylko 2 dni). Niemniej znajomość prawa również jest bardzo ważna. Podatki i księgowość można przerzucić na e-learning – nagrać miejscowych specjalistów od tych tematów i wrzucić te nagrania na internetową platformę, do której dostęp będzie częścią usługi.

  33. Kamila Lichota

    Pomysł ciekawy i zacny, ale obawiam się, że ciężko będzie znaleźć nawet te pojedyncze jednostki w innych krajach. Organizacja hoteli, itp to ogromne koszty, zaliczki – trzeba mieć podstawowe informacje kiedy, gdzie, ile osób, na ile, itp. . Zatem na początku trzeba zebrać już chętnych i wiedzieć na czym się stoi.
    Przydatne może być tu forum, na którym swobodnie można by było coś budować.

  34. Krzysztof Kowalewski

    Witam,
    pierwszy raz wychylam się tutaj z komentarzem.
    Na tę chwilę pracuję nad projektem, który chcę w późniejszym czasie rozwijać na innych rynkach europejskich, a raczej wschodnich (Rosja, Łotwa, Litwa, Estonia etc).
    Odnośnie samego pomysłu – bardzo fajny.
    Odnośnie cen – na pierwszy rzut oka całkiem niska. Podejrzewam, że ceny w granicach 6-10 tys są całkiem realne.
    Odnośnie realizacji – 5 dni. Ok w takim czasie na pewno złapiemy ogólny zarys, dlatego proponuje dodatkowo to rozwinąć o e-learning, tak aby osoba po odbytym szkoleniu/kursie mogła się dokształcić/dowiedzieć sama interesujących ją rzeczy.
    5 3-dniowych zjazdów? No i tutaj trzeba pamiętać, że uderzasz w sektor mikro i msp. Imo ludzi bardziej zainteresuje zgłębienie wiedzy nt jednego kraju, a nie np na temat 15 (w ciagu 3 lat). Bo jeśli mała/średnia firma chce wyjsc poza granicę, to nie od razu w kilka miejsc. Kwestia taka, aby móc wybrać sobie region/kraj, który chce się poznać.
    Pozdrawiam

Dodaj komentarz do Krzysztof Kowalewski Anuluj