Pierwsza korzyść bycia bezdomnym

Ostatnio pisałem o tym, że nawet jak się przyznam do roszczeń taksiarza to on nie ma jak tych pieniędzy ściągnąć. Mało tego, nic mi za to nie grozi. Dzisiaj opiszę jak 3 krotnie, zupełnie legalnie, uniknąłem płacenia mandatów drogowych. Jestem jakieś 1800 zł do przodu.

Angażując się w działalność dziennikarza śledczego przy realizacji filmu dokumentalnego www.biurwoland.pl (premiera znowu się przesuwa), ludziom z różnych środowisk nadepnęliśmy na odciski. Przywołam tutaj sytuację opisywaną już na moim blogu, gdy udałem się na licytację komorniczą w Malmie, gdzie powiązany z mafią włoską Giorgio Cozzolino za pomocą tasaka i siekiery przegonił licytujących, a pracownicy zabarykadowali się w damskiej ubikacji.

Omawiany wpis:
www.kamilcebulski.pl/co-nalezy-zabrac-ze-soba-na-licytacje-malma-ciag-dalszy/

Sytuacja ta była katalizatorem tego, co zamierzałem od dłuższego czasu zrobić. Wchodząc do różnych instytucji, firm itp. często trzeba się wylegitymować z dowodu, w którym znajduje się adres. Ponieważ nie do końca uśmiechało mi się podawać adres ludziom powiązanym z mafiom najzwyczajniej na świecie zostałem bezdomnym. Wymeldowałem się i wyrobiłem dowód osobisty bez adresu.

W związku z brakiem meldunku nie odnotowałem przez 9 miesięcy żadnych niedogodności. W tym czasie zakładałem rachunek bankowy i rachunek maklerski, aby kupić jedną akcję UniCredit i pojawić się na walnym we Włoszech. W tym czasie założyłem też kolejną spółkę z o.o. z grupy ASBIRO, a także Fundację Absolwentów ASBIRO. Zrobiłem to i wiele innych rzeczy i nigdzie nie było problemu, byłem tylko proszony ustnie lub pisemnie o podanie adresu gdzie mieszkam. Chociaż nie do końca. Chodziło o to, abym podał adres pod którym zobowiązuje się odbierać korespondencje, która będzie dla mnie wiążąca.

Idąc za ciosem złożyłem wniosek o wymianę prawa jazdy także bez adresu. Tutaj pokazały się schody, gdyż pomimo tego, że sąd zmusił już kilkadziesiąt urzędów komunikacji w Polsce do wydawania takich praw jazd to Jędrzejowski urząd w osobie naczelnika Kazimierza Michalskiego mi odpowiedział „wyroki tych sądów mnie nie wiążą, mam je w dupie”. Cóż pozostało zrobić, zwyzywałem „wieśniaka z PSL”, a nagranie z jakże kwiecistymi słowami wypuszczę jak będą wybory, gdyż wyobraźcie sobie, że taki burok jest w jakiejś tam radzie miasta czy coś. Ale to temat na kiedy indziej.

Plan był taki, aby złożyć wniosek, odwołać się, potem drugi raz i po półtora roku bym miał takie prawo jazdy. Potem wpadłem na pomysł, aby złożyć wniosek o prawo jazdy w Warszawie na Bielanach, gdyż ten urząd jako pierwszy przegrał w sądzie. Wystarczyło się na 2 minuty zameldować na bielanach, aby pod ten urząd podlegać, nawet już z kolegą się umówiłem na taki trik. Zrezygnowałem jednak, gdyż w międzyczasie okazało się, że dzięki takim zabiegom przestałem płacić mandaty, gdyż policjanci popełniali błędy proceduralne.

Artykuł o wydawaniu prawa jazdy bez adresu:
www.zw.com.pl/artykul/423477.html

Najpierw kilka słów o procedurze. Policja zatrzymuje cię za to, że nie masz pasów i chce ci wystawić mandat. Możesz ten mandat przyjąć lub nie. Jeżeli przyjmiesz to płacisz, jak nie zapłacisz to komornik. Jeżeli nie przyjmiesz (ja nigdy nie przyjąłem jeszcze) to wracasz do domu, a po około miesiącu dostajesz wezwanie na policje, aby się zjawić i złożyć zeznania, co się stało, dlaczego nie przyjąłeś itp. opisujesz po postu Twoją wersje. Policja z Twojego miasta wysyła to do policji gdzie było wykroczenie, a ta wraz z ich wersją wysyła do sądu. Po około 3 miesiącach dostajesz z sądu wyrok, że jesteś skazany i masz zapłacić tyle i tyle. Do takiego automatycznego wyroku, możesz wnieść sprzeciw (odwołać się). Jeżeli tak zrobisz to odbywa się normalna sprawa ze świadkami itp.

Procedura opisana powyżej dotyczy ludzi zameldowanych w Polsce na stałe. Dla obcokrajowców lub nie posiadających stałego miejsca pobytu w Polsce, jest inna procedura. Jeżeli taka osoba przyjmuje mandat to płaci go na miejscu policjantowi, a jeżeli mandatu nie przyjmuje to jest przez policję zawieziona do najbliższego sądu, gdzie pewnie po kilku godzinnym oczekiwaniu odbywa się rozprawa w trybie przyspieszonym i taki człowiek opuszcza salę rozpraw z wyrokiem. Nie wiem co się dzieje dalej, bo w internecie nie pisze, a sam nie przeżyłem. W jednych miejscach pisze o areszcie zamiast płacenia, w innych, że rekwirują paszport dopóki się nie zapłaci. Nie wiem, a nie chce zgadywać. Proszę was o pomoc.

I teraz dochodzimy do sytuacji w której policjant bierze moje prawo jazdy i zakłada, że adres tam umieszczony jest miejscem mojego stałego pobytu. Gdyby się zapytał to mu odpowiem, że tak nie jest, ale nigdy nie pyta. Gdy mówię, że nie odbieram mandatu robią tam swoje notatki i tyle. Proszą o dowód, aby spisać PESEL, ale dowodu oczywiście nie mam przy sobie, więc podaję z pamięci. Gdybym woził dowód to by zobaczyli, że nie ma adresu i by się zastanowili.

Policja dalej idzie procedurą, tak jakbym miał zameldowanie. Na adres z prawa jazdy, gdzie kiedyś mieszkałem przychodzi policjant zostawić wezwanie na komendę. Dostaje wtedy potwierdzenie wymeldowania. Dosłownie jak w piosence Kukiza „Przyszła żandarmeria: gdzie jest ten koleżka?
A matula rzekła: on już tu nie mieszka”.

Kukiz – Rezerwa
www.youtube.com/watch?v=SZxKuPPtTAg

I to nie chodzi, o to, że policja nie wie gdzie można mnie znaleźć. Wie doskonale, bo połowę komisariatu znam. Cała sztuczka polega na tym, że policjanci, którzy mnie zatrzymali nie dopełnili swoich obowiązków i popełnili błędy proceduralne i poszli nie tą procedurą, którą trzeba. Ja jako przykładny obywatel zgłosiłem, że nie mam meldunku, a że „wieśniak z PSL” nie chciał mi wydać prawa jazdy zgodnego z prawem i wyrokami to przecież nie moja wina. Dopełniłem obowiązku zgłoszenia zmiany danych osobowych i nawet będę się z urzędem sądził, aby wydali niewprowadzający w błąd dokument. Nie mam też obowiązku współpracy z policją przeciwko swojej własnej osobie. No chyba, że coś się zmieniło.


Prawnikiem nie jest, a tym bardziej specjalistą od mandatów. To tylko moje hobby, dlatego jak ktoś się zna, lub jest policjantem niech się podzieli swoją wiedzą z tego tematu. Praktyka jest taka, że sprawa do sądu nie trafiła, a ja oszczędziłem już ładnych kilka tysięcy.

Jak to powiedział R. Kiyosaki prawo to jest taki płot przez który wąż się prześlizgnie, tygrys przeskoczy, ale za to bydło się nie rozpełznie. Z sytuacji opisanej powyżej wcale się nie cieszę. Nie jest prawdą, że jestem wrogiem Państwa. Wręcz przeciwnie, chciałbym aby Państwo było silne, aby takie sytuacje nie miały miejsca. Chciałbym aby policjant przyszedł pieprznął Cebulskiego pałą i kazał płacić, nie cwaniakować. Z chęcią bym zapłacił, bo wtedy byłaby duża nadzieja, że ten sam policjant pieprznie pałą także tych, którzy Cebulskiemu wiszą pieniądze, a tych jest niemało i dobry dom by się za to postawiło. To tyle na temat mandatów.

Na koniec Malma – ważne i powiązane z tym co powyżej

Właśnie przebrnąłem przez 40 stronicowe uzasadnienie wyroku, jaki zapadł we Wrocławiu w sprawie pracowników Malmy, którzy pozwali syndyka (Sygn. akt X P 1034/11). Mówiąc kolokwialnie sąd zjechał syndyka jak burą sukę. Pozdrawiamy przy okazji ministra Burego. Jednym z głównych dowodów przeciwko syndykowi są między innymi zeznania … syndyka i jego zastępcy :). Nieźle co.

Sąd uznał, że syndyk przejął pracowników i ma im wypłacać pensję (razem około miliona), a jak chce ich zwolnić z pracy to i odprawy. Syndyk się odwołał, ale raczej nie ma szans, aby sąd wyższej instancji coś zmienił. Przynajmniej we Wrocławiu, bo nie jest jasny los zakładu w Malborku, gdyż tamten sąd jest bardziej w tej sprawie skorumpowany.

Oskarżenia o korupcję sądu są poważne, ale są ku temu podstawy, o czym wiecie interesując się sprawą. Z tonącego statku szczury zaczynają się ewakuować. Oto po wyroku sądu we Wrocławiu, a przed jego uprawomocnieniem, sędzia komisarz Anna Stankiewicz zatwierdziła wynagrodzenia „wstępne” dla syndyka i jego zastępcy. Wynagrodzenia te wynoszą odpowiednio 483.000 zł +VAT dla Syndyka Jacka Ryncarza oraz 161.000 zł +VAT dla zastępcy Syndyka Anny Łukaszuń, w sumie około 800.000 zł.

Ale na czym polega przekręt?

1. Sędzia wydała tę decyzję jako „niecierpiącą zwłoki”, gdyż od roku rozpatrywane jest podanie o odsunięcie jej od tej sprawy ze względu na łamanie przepisów prawa. Jeżeli do sądu jest złożony wniosek o odwołanie sędziego to do jego rozpatrzenia sędzia może podejmować tylko decyzje niecierpiące zwłoki. Są to takie decyzje, których niepodjęcie może spowodować nieodwracalne straty. Wniosek stąd taki, że skoro teraz nie dadzą syndykowi wynagrodzenia to będzie strata. (czytaj dalej)

2. Kwota jaką stanowi wynagrodzenie jest dokładnie taką kwotą jaka syndykowi została na rachunku bankowym. Dostał on na przeprowadzenie upadłości Malmy od PeKaO 4 miliony złotych. W ciągu 20 miesięcy procesu wydał 3,2 mln. Gdy pieniądze zostaną wypłacone, w kasie zostanie coś w okolicach zera.

3. Syndyk od momentu rozpoczęcia procesu upadłości jest winny miastom Malbork i Wrocław około 1,7 miliona podatków. Gra na zwłokę odwołując się do sądu, jednak sukcesywnie przegrywa i niebawem Skarb Państwa wejdzie na konto syndyka. Wtedy sędzia komisarz będzie musiała zamknąć postępowanie upadłościowe ze względu na brak pieniędzy. Całkowicie niezrozumiałym jest, że SSR Stankiewicz doprowadziła do sytuacji, w której Sąd w praktyce działa, aby należnych Państwu podatków nie płacić!

4. Sama kwota wynagrodzenia budzi kontrowersje. Dla syndyka, przez 20 miesięcy pracy jest to ok 24 tysięcy miesięcznie. Warto dodać, że nie prowadzi on tylko sprawy Malmy, ta zajmuje mu najwyżej 1/3 czasu pracy. Myślę, że całkiem nieźle.

Szczury zaczynają uciekać ze statku Malma. Pytanie brzmi, czy kapitan po wypędzeniu szczurów zdoła załatać dziury w kadłubie i wrócić na kurs. Wierzę, że tak, a tymczasem pamiętajcie, że szczur w majestacie prawa ucieka z kasą, a niektórzy pracownicy Malmy głodują. Jeżeli jesteście w stanie pomóc to zajrzyjcie na www.malma.com i wspomóżcie.

A tutaj kilka linków do sprawy Malma. Mainstream zaczyna pisać tak jak ja rok temu.

Felieton Dominiki Wielowieyskiej (Gazeta Wyborcza)
www.wyborcza.pl/1,75515,11407084,Deweloper__ktory_lubi_kluski.html

Link do audycji Tadeusza Mosza w Tok fm (audycja z 23-03-2012, pod koniec)
www.tok.fm/TOKFM/0,88795.html

Polecam wam zwłaszcza audycję p. Mosza. Ja czytam to tak, że postanowił on poruszyć temat Malmy, aby pomóc Malmie. Tzn aby przedstawić temat po naszemu i ponarzekać na państwo. Niestety w studio miał wysokie osoby z bankowości, które wykazały się solidarnością z PeKaO i równo zjechały redaktora, który chcąc wyjść z Twarzą zrobił taką audycję jaką zrobił.

Zresztą bank okłamał Pana Tadeusza Mosza twierdząc, ze Pan Profumo był tylko członkiem Rady Nadzorczej Barilli. Profumo był Dyrektorem w Consiglio di Amministrazione czyli w Radzie Admnistracyjnej, po angielsku Board of Directors, po polsku Zarząd (vide: Wikipedia). W tym sensie „Consiglio” nie znaczy „rada”, bo Rada Nadzorcza to jest po włosku „Collegio Sindacale”. Najwidoczniej Bank bawi się w gry słowne. Ponadto, wg GPW nie ma to różnicy, jeśli chodzi o konflikt interesów. Mówi się o konflikcie interesów, gdy ta sama osoba siedzi w organach 2 spółek (Zarząd – Rada Nadzorcza), lub ma kontrolę nad nominacjami do tych organów.

To tyle na dzisiaj pozdrawiam

26 komentarzy

  1. resistance

    Z mojej praktyki wynika, że prawie zawsze ( może w jakiś małych mieścinkach jest inaczej) przy odmowie przyjęcia mandatu, osoba kontrolowana jest gruntownie sprawdzana w systemie informatycznym policji , gdzie m. innymi jest sprawdzane miejsce zameldowania. Robi się tak właśnie dlatego , żeby policjant nie miał później komplikacji ( wiadomo w sądzie mogą wychodzić różne uchybienia) . Po prostu – sprawa trafia do sadu to trzeba uważać. Mogą pojawić się prawnicy , jacyś inni upierdliwcy ( biegli zadający tysiąc pytań )itd. Dużo częściej stosuje się wystawienie mandatu na adres z prawa jazdy. Często policjant nie sprawdza wtedy w systemie choć ma taki obowiązek ( takie wewnętrzne przepisy firmy), tylko pisze mandat bo musi ich wystawić tyle a tyle i się spieszy. Taki mandat jest nieściągalny i procedura taka jak opisałeś po wyroku nakazowym. Co sprowadza się do tego samego.
    Ale w grę może wchodzić jeszcze inny efekt. Policjanci szczególnie z małych miejscowości , gdzie rzadko zdarzają się takie przypadki jak się już zorientują ze kontrolowany nie ma stałego miejsca zamieszkania , a odmawia przyjęcia mandatu płaconego na miejscu, maja taką osobę zatrzymać ( formalne zatrzymanie procesowe). I tu zaczynają się schody, bo trzeba zrobić mnóstwo papierów zaczynając od protokołu zatrzymania, protokołów badań alkotestem, przewieść gościa na badania lekarskie – czy może przebywać w izbie zatrzymań, dyżurny ma powiadomić o zatrzymaniu osoby wskazane przez zatrzymanego , jego adwokata itd A, oni o tym słyszeli ale 10 lat temu na szkoleniu podstawowym , albo nie mają na to czasu , albo nie wiedzą do końca jak, a nie chcą się pytać szefa bo wychodzi niekompetencja, albo nie mają ochoty ” bujać się po sądach”, albo chcą jeszcze postać na drodze a nie pisać papiery. Wolą wiec pouczyć ( co zawsze mogą zrobić) i zająć się następnym – tzw ” normalnym ” klientem. Przy czym prawdopodobieństwo pouczenia wzrasta wraz ze zbliżaniem się końca służby.
    Pozdrawiam.

  2. Damian

    A jak wygląda sprawa z punktami karnymi? Rozumiem, że mandat nie jest zapłacony, ale czy punkty karne są na Twoim koncie?

  3. Sebastian Dzięcielski

    Ja mieszkając w Czechach przez 3 lata uniknąłem w Polsce tez mandatów na jakieś 1500zł+30punkty. 🙂 Miałem 3 mandaty po 500zł+10punktów, ale jako że nie byłem zameldowany w Polsce i nie mieszkałem wogole w Polsce i nie miałem nigdy ze sobą gotówki to zawsze mnie puszczali. 🙂
    Mało tego jeden z Policajntów bezpośrednio mi mówił, żebym wódkę w bagażniku woził…

  4. Kuba K

    Lepszym pomysłem może okazać się wożenie ze sobą paszportu zamiast braku dowodu osobistego.
    W paszporcie nie ma adresu zameldowania, a potwierdzenie danych drugim dokumentem może zmniejszyć prawdopodobieństwo sprawdzania delikwenta w bazie…

  5. Radek

    Ostatnimi dniami pojawiła się informacja że CBA kontroluje poczynania urzędnicze które towarzyszyły tworzeniu
    CEPiK-u (Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców). Jest to system informatyczny na który wydano już ponad 600MLN !!!! tak ponad sześćset milionów złotych. Oczywiście system nie działa tak jak powinien są podobno jeszcze jakieś błędy braki itp.
    Stworzono za 600 milionów prostą głupią bazę danych która i tak nie działa :). Dobre
    Pozostałe pytanie retoryczne. Kto skontroluje CBA i nieprawidłowości które tam mogą się pojawić?

  6. Tomasz Kancelarczyk

    Co prawda prawa jazdy nie mam, ale wkurza mnie fakt ze musze placić kiedy czegoś nie używam. Obecnie mieszkam w Anglii i prowadze sobie niewielka stronę na bezryzyka.eu jak mozna zaoszczędzić lub zarobić w Anglii. Poniewaz wyjechałem z kraju nie używałem ani prądu ani telefonu, no i oczywiście nie mieszkałem. Co do prądu to jeszcze uwazam za uzasadnione że płacilem kilka złotych co miesiąc jakieś opłaty stałej, chyba za przylaczenie czy coś. Telefon domowy oczywiście zlikwidowałem zaraz jak abonament się na linię telefoniczną skończył. Ponieważ nie było to mieszkanie własnościowe to opłaty, były oczywiście wyliczone z osób zameldowanych, jak śmieci, woda, ścieki itd. Jedyne co można bylo zrobić to się wymeldować żeby ograniczyć koszty. Może to niewielkie pieniądze, ale po kilku(nastu) latach płacenia za nic ta sumka rośnie do ciekawych rozmiarów. Prawa jazdy też jeszcze nie robię bo to dla mnie zbędny wydatek, samochodu długo jeszcze nie kupię, bo w Londynie nie ma to większego sensu. Może jak mój ebiznes się rozwinie i będe miał więcej wolnego czasu, to przyjdzie czas na auto. Wtedy chętnie odwiedzę moje rodzinne strony, zajadę od strony Wrocławia i może nawet z premedytacją przekroczę prędkość na jednym z niesłynnych odcinków i potem tego mandatu z przyjemnością nie zapłacę.

    • Radek

      Coś Ci firma upadła, czyżby za mandaty

  7. aa

    „powiązanym z mafiom” sie pisze inaczej…

  8. Janusz K.

    Wiem z własnego doświadczenia że od dłuższego już czasu ok. 2lat na pewno punkty i tak są naliczane. Sam nie przyjąłem mandatu dzięki któremu wskoczyłbym z 15 na 32 punkty karne jednak punkty te zostały mi naliczone odgórnie i tak zostałem pozbawiony uprawnień jako kierujący

  9. Wcześniej

    brak wytłumaczenia Kamilu uzupełniasz cenzurą? Stąd mój wcześniejszy post został usunięty, przykłady są nietrafne, gdyż sprawcę wypadku można aresztować do momentu zagwarantowania przez niego jakiegoś sposobu dochodzenia ewent. roszczeń (n.p.zameldowania się gdzieś, lub założenia obroży elektronicznej ).
    Brak meldunku niesie ze sobą wielką szkodliwość społeczną mimo iż żyjemy w wolnym kraju to stanowcze nie dla ludzi unikających ewidentnie należnej kary. Przejadą Ci dzieciaka i swojego nie dojdziesz bo nie trafisz do drania który będzie odpowiadał z wolnej stopy? ubezpieczyciel tylko czeka na taki pretekst w przypadku wypadku. Macie kolejny powód do strachu poza widmem bezdomnego za kierownicą jakim sam zostałeś. Jak pisałem wcześniej punkty są naliczane z góry i mimo nieprzyjęcia mandatu zostają one dodane do konta kierowcy.

  10. Kamil Cebulski

    @Janusz K.
    Obawiam się, że nie masz racji. Jak nie odbierzesz mandatu, to punkty nie są przyznawane, tylko zamrażane. Jeżeli przegrasz sprawę w sądzie to jak wyrok się uprawomocni to są przyznawane. Jeżeli miałeś 15, a mieli naliczyć ci 17 to jak przegrasz sprawę tracisz prawko. Jeżeli jednak nie odbierzesz mandatu, a sprawa do sądu nie trafi z przyczyn proceduralnych to nie ma siły aby ci te punkty nałożyć.

    @Wcześniej
    Komentarze publikują się z kilku godzinnym opóźnieniem ze względu na chache. Poza tym nie pisałeś żadnego komentarza, chyba, że użyłeś innego e-maila. Każdy pierwszy komentarz osoby, musi być potwierdzony przez administratora czy nie jest spamem. Kolejne już nie. Inaczej nie dałoby się ich czytać, bo byś co chwilę miał ofertę powiększenia penisa.

    @Damian
    Jestem czysty jak łza 🙂

  11. Janusz K.

    Kamilu przepraszam moje niedopatrzenie faktycznie przypominam sobie o tym że szybka sprawa w sądzie była stąd pomylony bieg wydarzeń. Pozdrawiam
    PS.Sam myślę już o bezdomności

  12. W Polsce, ale też pewnie wszędzie indziej na świecie- większość obywateli płaci mandaty, jeśli nie uda im się ubłagać pana policjanta, żeby tego mandatu nie nałożył. Tych, którzy się sprzeciwiają, i nie chcą zapłacić jest zdecydowanie mniej.
    No bo jak pan policjant postraszy sądem grodzkim, to większości nogi miękną i przynajmniej dają stróżowi prawa 50 dych w łapę, jak nie więcej.
    Ja osobiście nigdy nie zapłaciłem ( kilka kontroli drogowych) , ale mam znajomych, którzy mieli zapłacić , ale tego od razu nie zrobili, i… dobrze na tym wyszli. Opiszę jeden z przypadków.
    Chodzi o niedoszły mandat mojego kolegi z pracy, który jechał 76km/h, tam gdzie było 70 dozwolone. Policja go zatrzymała i mówi, ze jechał 110km/h. On na to, że to absolutnie niemożliwe, bo jeżeli przekroczył prędkość, to najwyżej o kilka kilometrów, Władza zaproponowała mandat 400 zł i 4 punkty. Ten kolega jest człekiem niesłychanie uczciwym, i jestem w 100% pewien, że gdyby faktycznie jechał tyle co mówili, to by bez mrugnięcia okiem zapłacił, wiedząc, że jest winien. Ale że winnym się czuł co najwyżej pouczenia, to się wkurzył i zbuntował. Powiedział, ze nie zapłaci. Wiec go spisali , i puścili wolno. Jakiś czas potem dostał wezwanie na Komendę, i tam poproszony o uiszczenie mandatu, bo jeśli nie – to sprawa trafi do sądu grodzkiego. Kolega zażądał pokazania dowodu jego zbyt szybkiej jazdy. Więc odtworzono dane z rejestratora prędkości, czyli popularnej suszarki. Jakież było zdziwienie wszystkich obecnych, kiedy na monitorze komputera pojawiła się prędkość 912km/h…
    No to było deko więcej niż rzeczone 110 na godzinę. Komendant zmieszany zaczął coś mruczeć o zawodności urządzeń i puścił kolegę wolno, żeby dłużej nie robić z siebie pajaca, a z Policji debili.
    Jak mi to opowiadał, to się setnie uśmiałem, ale uświadomiło mi to po raz kolejny, że warto szukać dziury w całym, bo nie zawsze mandat może być sprawą oczywistą.
    p.s
    A z tym brakiem zameldowania, to warto pokombinować . Może się przydać, kiedy już innych argumentów zabraknie …:) 🙂

  13. resistance

    Kompletna bzdura z tym Twoim znajomym. Nie ma takich danych z suszarki do odtworzenia po kilku dniach, aktualnie w Polsce. Jest w fazie testów urządzenie które rejestruje takie dane , ale nie wiadomo czy będzie na wyposażeniu policjantów i kiedy. Chyba że chodzi o video rejestrator zamontowany w pojeździe ( różne samochody i dwa typy urządzeń w zależności od województwa) jadący za tzw sprawcą . Wtedy jest materiał, a w pozostałych przypadkach sprawa opiera się na zeznaniach policjantów , którzy pod rygorem odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań, jak trzeba we dwójkę do protokołu, mówią jaki był odczyt urządzenia.
    I na pewno nie było zdumienia wszystkich obecnych , bo przed przesłuchaniem tzw „sprawcy ” policjant który przesłuchuje klienta ma wgląd w materiał na podstawie, którego występuje z wnioskiem o ukaranie do sądu. A przeważnie zna osobiście policjantów z patrolu i przesłuchuje ich tak, by przed sądem nie było wątpliwości. I nie rób z policjantów debili , bo tak w rzeczywistości nie jest.
    Tylko czasem tak się wydaje, jak nie chcą lub nie mają ochoty, lub chodzi o coś zupełnie innego ( np kontrolowanie do statystyki, powiedzmy kierujących Audi a4 albo jeszcze coś innego :)). I znam takie biesiadne opowieści jak to np szwagier jechał bez świateł a tak zakręcił gliniarzy, ,że nie wiedzieli co powiedzieć i go puścili bo nie mieli argumentów.
    Pomyśl. Ile statystycznie policjant ruchu drogowego przeprowadza kontroli pojazdów dziennie. Przez np 8 godzin. I jakie są tłumaczenia tych ludzi.
    Najczęstsze: że spieszysz się do szpitala z chorą matką, czy na porodówkę, naprawdę nie robi na nim wrażenia .

  14. Tom

    Bezdomność może i jest fajna. Na chwilę obecną nie chciałbym, aby bezdomny kierowca spowodował (dowolną) szkodę na mojej osobie, rodzinie. Obawiam się, że może być problem z wypłatą odszkodowania szczególnie w przypadku gdy zastosowanie znajdzie roszczenie regresywne.
    Zagadnienie do zbadania i zabezpieczenia się na wypadek spotkania z bezdomnym obywatelem. Nie koniecznie kierowcą.

  15. Ursan

    Proponuję nie używać tutaj terminu „bezdomność”. Przecież osoby, o których mowa mają domy albo mieszkania. Chodzi o „bezmeldunkowość”.

  16. Tomasz

    Tylko pizdy się tłumaczą tym idiotom, którzy robią za podatki. Mam ich w dupie, nic nie mówię i mi odpuszczają, bo nie wożę się limuzyną, tylko sypiącym się paskiem 😉 Pozdrawiam Kamila, odwala kawał dobrej roboty, tylko wiadomo, nie pisze za dużo, żeby nie zdradzić szczegółów, no ale rozumiem.

  17. Caballo negro

    Wspomniałeś o uniknięciu mandatów a ja zastanawiam sie co z punktami karnymi. Są naliczane do prawa jazdy i po przekroczeniu 24 traci sie uprawnienia. Czy w ten sposób punktów też da się uniknąć ?

  18. Przemo

    Kamil, zgadzam się z Tobą w 100%. W tak ułomnym kraju jak Polska lepiej jest być „bezdomnym”, „bezmajętnym”, itp. Sam pracuję już nad swoją „bezdomnością” i dlatego zaciekawił mnie Twój wpis.

    W zasadzie mam dwa pytania:

    1. Czy rzeczywiście podczas kontroli policji nigdy nie zdarzyło się, że policjanci sprawdzili w rejestrach PESEL, że adres z twojego prawka nie jest już aktualny? Moje doświadczenie pokazuje, że policja bardzo często komunikuje się przez CB radio z centralą właśnie po to, żeby potwierdzić dane podawane przez zatrzymanego delikwenta. Dlatego ciężko jest uwierzyć, że za każdym razem udaje Ci się ujść płazem i że jeszcze Cię nie zawieźli na 24H do paki. Wyjaśnij proszę jak to wygląda w praktyce naprawdę.

    2. Czy nadal walczysz z Urzędem Komunikacji o prawo jazdy bez adresu, czy poprzestałeś na etapie że swoich obowiązków dopełniłeś zgłaszając zmianę danych a że biurwy prawa nie znają to ich problem? Na jakie zapisy prawne powołujesz się w walce z „burokiem z PSL”?

  19. Ja

    „Nie wiem co się dzieje dalej, bo w internecie nie pisze, a sam nie przeżyłem”.
    przecież piszesz w internecie…

  20. Łuiasz

    Niestety nie jest tak kolorowo, jest wręcz na odwrót,osoba mająca meldunek dostaje mandat kredytowy, jeśli go nie zapłaci to po trzech latach ulega on przedawnieniu, osoba bez meldunku płaci na miejscu a jeśli nie zapłaci musi to z miejsca odsiedzieć.

  21. Marcin

    Czyli się trzeba zameldować w jakiejś starej pustej budzie i tyle – tak czy siak wcyhodzi na to że mogą mnie w d… pocałować!

  22. poczatkujacy bezdomny

    witam.mam pytanie w sprawie zostania bezdomnym (bezmeldunkowym).w urzedzie miasta zlozylem juz wniosek o wymeldowanie sie i pobralem juz drugi wniosek o nowy dowod osobisty.tam jest taka mala smieszna rubryka z zapytaniem o adras zameldowania lub zamieszkania na pobyt czasowy.czy w tym urzedzie niebeda sie dopytywac o ten moj adres?co mam tam wpisac?

  23. carlos

    Witam ja jestem bezmeldunkowym i worze 400 złotych po 1,2,5,10 ,20 groszy i jak chcą pisac mandat to ich informuje ze musza to liczyc i mają duuuzy problem….i odstępują…..;]]]]

  24. Debeściag

    Super post! Dużo ciekawych rzeczy się można dowiedzieć! 🙂
    Chociaż ja preferował bym sposób, dzięki któremu funkcjonuję od dłuższego czasu.. jestem „bezdomnym”, ale jak coś, to używam kolekcjonerskiej wersji dowodu osobistego z fastidcard com 🙂 Oczywiście, tylko w celach „kolekcjonerskich” 😉

Dodaj komentarz do Przemo Anuluj