Kobiety bez męża i dzieci zarabiają 117% tego mężczyźni.

Kobiety, które nigdy nie były zamężne i nigdy nie miały dzieci zarabiają 117% tego, co mężczyźni, którzy nigdy się nie ożenili i nigdy nie mieli dzieci. Jasno więc wynika z tego, że gdy kobietę i mężczyznę postawimy w tych samych warunkach to kobiety zarabiają więcej. Praca i spełnienie zawodowe jest dla nich dużo ważniejsze, kariera staje się dla nich dzieckiem zastępczym i celem samym w sobie, mogą dużo pracować i poświęcić dużo, aby ją wykonywać.

Z drugiej strony mężczyźni są tak zaprojektowani, że praca dla nich jest mniej celem samym w sobie, a bardziej sposobem na realizację innego celu jakim jest utrzymanie rodziny.

Oczywiście średnio wyższa o 1-3 IQ inteligencja mężczyzn pozwala zarabiać więcej. Jej wpływ na zarobki jest jednak nie aż tak duży jak inne czynniki i jak się okazuje, gdy kobieta i mężczyźni będą w tej samej sytuacji, zdani tylko na siebie i za nikogo nie odpowiadając to samotne kobiety bez dzieci zarabiają 117% tego co samotni mężczyźni bez dzieci. Twierdzenie Korwina, że muszą zarabiać bo mniej inteligentne itd. jest raczej objawem ignorancji i nie doceniania innych cech.

Gdy mężczyzna zdecyduje się założyć rodzinę to jego zarobki znacznie wzrastają. Jest cel, jest sens pracy, jest po co wylogować się z gier MMO. Z drugiej strony zarobki kobiet znacznie spadają, głównie ze względu na dzieci, co rodzi przeważnie nie pełnoetatowy tryb pracy jak również inne uwarunkowania. Kobiety w związkach i z dziećmi prawie we wszystkich polach zarabiają mniej. Nawet będąc lekarzami. Mężczyźni w związkach częściej częściej są po prostu kardiologiem lub innej wymagającej specjalizacji, a kobiety częściej zostają psychologiem czy lekarzem ogólnym. Nawet jak już mamy kobietę i mężczyznę w związku i z dziećmi kardiologów to mężczyzna częściej pracuje na swoim, a kobieta na etacie. A nawet jak już razem pracują na swoim to mężczyzna przeważnie więcej pracuje niż kobieta itp.

Błędem jest jednak uważanie, że mniejsze zarobki kobiet w związku i z dziećmi przekładają się na niższy poziom życia. Otóż jest odwrotnie. Mieszkając razem pod jednym dachem nie ponosi się podwójnych wydatków na te same rzeczy. jest więc to tańsze rozwiązanie. Jak również można z partnerem stworzyć zespół i podzielić się obowiązkami i wyspecjalizować, co zwiększa skuteczność.

Otóż z danych wynika, że pracując 44 godziny tygodniowo zarabia się dwa razy tyle niż pracując 34 godziny tygodniowo. Pracując 52 godzin tygodniowo zarabia się dwa razy tyle co pracując 44 godziny. Dalsze poświęcanie czasu na pracę skutkuje wykładniczym wzrostem zarobków.

Chodzi nie tylko o ilość przepracowanych godzin, ale o możliwość poświęcenia się pracy. To z automatu powoduje, że nasza praca jest inna. Częściej jesteśmy w tanie wyjeżdżać w delegacje, możemy zajmować się bardziej odpowiedzialnymi zajęciami itp.

Będąc singlem dużo czasu schodzi nam na codziennych obowiązkach. Gdy te codzienne obowiązki możemy oddać drugiej osobie, możemy skupić się na pracy. Pracując 52 godzin tygodniowo w pojedynkę możemy zarobić dwa razy więcej niż dwoje singli pracujących po 34 godziny, a więc razem 68. A pracując niecałe 60 godzin (10 godzin dziennie bez niedziel) nawet 4 razy więcej niż zespół dwóch singli.

Biologia powoduje, że kobiety i mężczyźni dobierają się w rodziny i grają razem jako zespół, gdzie przeważnie kobieta z przyczyn biologicznych zajmuje się dziećmi, a mężczyzna może skupić się w 100% na pracy. Ona zarabia mniej, on zarabia więcej, ale razem zarabiają kilkukrotnie więcej, wydatki ich są mniejsze, co przekłada się na poziom życia.

Badania również pokazują, że kobiety, które zdecydowały się na skrajne granie w zespole, a więc zrezygnowały z własnej pracy zarobkowej są dużo szczęśliwsze niż te, które starają się robić karierę i dużo szczęśliwsze niż te co chcą mieć i dzieci i karierę. Żyją też średnio na dużo wyższym poziomie. Oczywiście, jeżeli dobrze dobiorą partnera do gry. Ryzyko i zarobki są ze sobą zawsze związane.

Jak mówią badania, najtrudniej mają żony policjantów. Przemoc domowa w rodzinach policjantów występuje w 40% przypadków. Średnia dla kultur zachodnich to 10%. Można by powiedzieć, że decydując się wyjść za policjanta masz 4 razy większe prawdopodobieństwo, że cię mąż pobije niż przeciętna dziewczyna. Gdyby tylko nie fakt, że agresywność policjantów też jest brana do średniej, więc tak naprawdę mówimy tutaj o pięcio, może sześciokrotności. No i jak ostatnio się dowiadujemy, żony polityków PIS-u z Bydgoszczy mają też pod górkę 🙂. No ale to już temat na kiedy indziej.

Takie dane można znaleźć w książce dr Warrena Farrella Why men earn more. Ale w necie też można to łatwo wygooglać. Warren był „feministką”, nawet był wybrany do zarządu feministycznej organizacji Narodowej Ligii ds. równouprawnienia kobiet. Zainteresował się tematem, zebrał fakty i wyleczył się z chorej wiary, że niższe zarobki kobiet to dyskryminacja, czy przejaw ich słabości. Wręcz przeciwnie, dane mu pokazały, że kobiety grające w rodzinnym zespole mimo, że zarabiają mniej, to mają możliwość wydawania więcej i życia dużo lepiej niż te, które pognały za karierą.

3 komentarze

  1. Mysiak Mateusz

    Co do wypowiedzi Pana Mikkego o związku inteligencji z zarobkami to jeden z powodów. Ale wymieniał ich znacznie więcej i brał pod uwagę predyspozycje do poszczególnych zawodów podczas dłuższych wykładów. W Unii na wypowiedzi ma mało czasu i wiadomo, że lubi skupiać na sobie uwagę poprzez wypowiadanie najbardziej kontrowersyjnej części swoich teorii publicznie. Nie sądzę dlatego, że to była ignorancka wypowiedź a skrótowa.

    Jeszcze zwrócę uwagę na życie kobiet na wyższym poziomie, jeżeli nie pracują, ponieważ nie muszą znosić często stresu w pracy i różnego rodzaju wywieranych presji, z czym gorzej sobie radzą od mężczyzn.

  2. Gość

    W skrócie, stare panny zarabiają więcej od starych kawalerów.

  3. ja

    W skrócie kobiety kaca na kase.

Dodaj komentarz do Gość Anuluj