Jestem OK! nie biorę!

Całkiem niedawno dyskutowaliśmy na temat finansowania działań fundacji, a konkretnie naszego głównego projektu Alternatywnych Lekcji Przedsiębiorczości, a w ostatnim poście opublikowałem nawet koszty całego projektu. I choć było to zaledwie 2-3 dni temu to już 6 firm zajmujących się pisaniem podań o dotacje zdążyło się z nami skontaktować i zaoferować swoje usługi. Dosłownie jakby do klatki z głodnymi lwami wrzucić coś do jedzenia. Heh.

W wyniku tego nagłego zainteresowania postanowiłem stworzyć mała akcję – Jestem OK! Nie biorę!, parafrazując dość znaną akcję walki z narkotykami. No cóż dotacje są jak narkotyki, doradcy są od nich uzależnieni i rzucają się na każdą ofiarę jak lwy :).

A dlaczego tak? Ano dlatego, że my zajmujemy się promowaniem przedsiębiorczości i rozwojem gospodarki. Jeżeli chcemy komuś pomóc to naczelna zasada brzmi – przede wszystkim nie szkodzić. Ano właśnie, pieniądze na każdą dotację państwową muszą być komuś zabrane. Zabrać komuś, a potem go wspierać gospodarczo. Genialnie zorganizowane.

To zresztą nie jest jeszcze takie złe. Gorsze od tego jest to, że o przyznaniu dotacji decydują albo pazerni, albo głupi ludzie, innej opcji nie ma. W jednym z maili od doradców który dostałem mam taki oto fragment „… 50 tys. uczniów w 300 szkołach, na to spokojnie można się starać o 12 milionów …”. Nawet po odjęciu skromnej 10% prowizji (już wiecie o co ludziom chodzi:) za sporządzenie wniosku i pilotowanie papierków do sprawozdania to bardzo ładna kwota. Mając nawet średnie rozeznanie bardzo łatwo obliczyć, że jeżeli do zorganizowania tego co umiemy zrobić za 122 tys dostaniemy 12 milionów to spokojnie 5-8 milionów można sobie wyprowadzić na konto do stereotypowej „Szwajcarii”. Ładna pensja prawda 🙂 Może niekoniecznie taka duża, bo do podziału pewnie z kilkoma ludźmi, ale zawsze. Na pewno starczyłoby na ferrari, które tak bardzo chcą mi wcisnąć dziennikarze 🙂 Jak już się kurwić to na całego :).

Przypomniał mi się fragment filmu z Jerzym Sztuhrem, nie pamiętam tytułu, ale był on tam człowiekiem który opuścił zakon, a którego syn (którego grał też syn Stuhra, Maciek) zajmował się kampanią reklamową jakiegoś polityka. I ten ów syn, miał genialny pomysł na wyciągnięcie ładnych pieniędzy rządowych na to, aby za darmo opróżniać szamba w stolicy. Sztuczka polegała na tym, że w stolicy prawie nikt nie ma szamba!

Tamta scena to fikcja filmowa (chociaż kto wie, skąd scenarzysta miał inspiracje:), niestety podobnie jest w rzeczywistości. Aby zgarnąć kasę, która płynie do nas strumieniami wymyśla się podobne rzeczy. Usługi i produkty, których nikt nie potrzebuje!

Kiedyś to jeszcze było w granicach rozsądku. Widziałem stronę, na której 4 firmy, które organizowały szkolenia reklamowały się wspólnie pod hasłem – wakacje na koszt unii. Chodziło o to, że płacąc 50 zł za dzień miało się wyżywienie nocleg w dobrym hotelu w zakopanym, przejazd w dwie strony itp i mogło się uczestniczyć w 5 dniach szkoleniowych. Jak informowała strona, zajęcia od 7 do 14, potem czas wolny.

I wiecie co, chyba mało kto się na to pisał, gdyż niedawno się dowiedziałem o podobnym szkoleniu, tylko dla bezrobotnych i żeby bezrobotni na nie przyszli dostawali za obecność 4 zł / godzinę! Warto się zastanowić czy aby na pewno o to nam chodzi? Wartości gdzieś się zapodziały. Aż dziwię się, że wy moi drodzy czytelnicy przychodzicie na nasze konferencje MJM i jeszcze za nie płacicie. Hehe, widać nie wszyscy dają się omamić.

Swoją drogą takie działania jak będą się utrzymywać całkowicie wykoszą rynek szkoleniowy przez nieuczciwą konkurencję! Może by tak złożyć skargę do UOKiK?

W zeszłym roku byłem na gali/imprezie w której dotacje miały swój udział. Organizatorzy w swoim wystąpieniu podziękowali „Unii Europejskiej” i jakiemuś tam włodarzowi bez których impreza by się nie odbyła. Ja to potem skwitowałem, że organizatorzy powinni podziękować raczej podatnikom, którzy płacili podatki, godzą się na nie i jeszcze nie wywołali rewolucji. I choć było to powiedziane pół żartem to chyba mnie że już tam nie zaproszą 🙂

I kiedy świat idzie w swoją stronę, my staramy się promować samodzielność, uniezależnić się od wszystkiego. Aby móc potem dobrze spać.

No i oczywiście zapraszam na www.asbiro.pl, gdzie opublikowaliśmy kolejną trzecią już naszą alternatywną audycję. Zapiszcie się tam na newsletter aby być na bieżąco informowanym o nowych nagraniach. Swoją drogą audycja robi małą furorę i od ostatniej niedzieli września, przez dwie godziny, co dwa tygodnie będzie można nas posłuchać w radio Planeta www.planeta.fm.

I pamiętajcie, że za niecały miesiąc startujemy z konferencjami Myśleć Jak Milionerzy www.myslecjakmilionerzy.pl, oj będzie się działo!

12 komentarzy

  1. Bartosz Wójcik

    Tak samo jak z „doradcami” od funduszy unijnych jest z „doradcami” finansowymi. Jak widzę takie działania, to mam wrażenie, że ludzie przecież muszą jakoś zarobić na przysłowiowy chleb, a im łatwiej zarobić tym lepiej. Nie liczy się dobro ogółu. Taka jest ludzka natura, co nie oznacza, że musimy tak postępować.

    Sam doświadczyłem takiej „bezinteresownej” pomocy ze strony doradcy, który pomagał mi się starać o kredyt na mieszkanie. Wszystko było w porządku do momentu wypłaty kredytu. Potem doradca zadzwonił żeby się umówić na spotkanie w sprawie skorzystania z oferty funduszy inwestycyjnych. Ja odmówiłem, jako że nie byłem zainteresowany (wolę inwestować na własną rękę) i od tego momentu kontakt się urwał. Pozostało jeszcze kilka spraw do sfinalizowania z bankiem już po wypłacie kredytu, ale nie otrzymałem pomocy ze strony doradcy i załatwiłem je sam.

    A co do filmu, to zdaje się, że to jest „Pogoda na jutro”.

    Pozdrawiam,
    Bartek

  2. złodziei banda

    chamstwo i złodziei banda!

  3. Marcin Godlewski

    Tak to film „Pogoda na jutro” – świetny.
    Co do dotacji – dlaczego z nich nie korzystać, skoro już i tak zostały wyciągnięte z państw UE?
    Skoro Polska i tak już dostała taką kasę – to dlaczego tego nie wykorzystać? Lepiej zmarnować ?
    Na upartego nawet nie trzeba korzystać z pośredników.
    Przez korzystanie z tej kasy też rozwijasz polski biznes…o przyznaniu dotacji decydują ludzie z formularzami 😉

    Ja nie widzę nic złego w korzystaniu z dotacji – pomagają się rozwijać młodym ludziom, sam znam kilku którzy dzięki tej kasie w ogóle odważyli się założyć jakiś „interes”.


    Pozdrawiam serdecznie
    Marcin Godlewski
    http://klub-cashflow.eu/ – obudź swoją finansową inteligencję!
    http://zarobic-w-internecie.tajnastrona.pl/

  4. Alan Bilski

    Przypomina mi się Potop jak Radziwił porównywał rzeczpospolitą do sukna :). A do Marcina – A może będziemy gwałcić ofiary gwałtu, przecież i tak już zostały zgwałcone.

  5. M. Łuczywo

    Tak „Pogoda na jutro” jest świetnym filmem, a Panowie Sthurowie mogą służyć za doskonały przykład ludzi o umysłach niezależnych.

    A apropo Twojej Kamil końcowj uwagi, to przypomniał mi się temat pracy magisterskiej Maćka Sthura z psychologii gdzie pisał o „reakcjach widza przedstawień kabaretowych” ( chyba taki był ten tytuł) nie pamiętam dokładnie bo było to trochę temu. Pamiętam natomiast jedną z tez postawionych przez autora, że satysfakcja widza jest wprost proporcjonalna do kwoty zapłaconej za bilet. Teza tak mi zapadła w pamięć, że często ją testowałam i coś w tym jest i to nie tylko w kabarecie ale i w podróży i nauce. Gdy za coś płacimy to wymagamy i od organizatora i od siebie. A gdy są to jeszcze przez nas ciężko zarobione pieniądze to chcemy je spożytkowac jak najlepiej i efektywniej. Więc dla dobra moich klientów wolę by mi zapłacili choćby przysłowiową złotówkę i byli świadomi tego w czym uczestniczą, niż za darmo się nudzili i trwonili swój i mój czas.
    pozdrawiam

  6. Adam Pioch

    Tak sam odbyłem takie 5 dniowe szkolenie w Wiśle. Nie powiem, gdyby nie atrakcja wyjazdu w ładne miejsce, to bym wiedzy której tam dostąpiłem nie łykną. Takie ciekawe oferty zachęcają do podjęcia decyzji na tak. Ja wtedy łączę pożyteczne z przyjemnym. Fakt faktem dużo osób jechało odpocząć od obowiązków pracy na etacie….

    A co do tych bezrobotnych to większość z nich ma zasiłki a na czas szkolenia muszą się wyrejestrować z Urzędu Pracy. Temu dostają te 4zł. I jeszcze jako rekompensata za czas w którym mogli by szukać pracy i ew ją znaleźć 🙂 Jeśli jej w ogóle szukają…

    Tak czy siak ktoś jakąś wiedzę zawsze przyswoi 🙂 A, że koszty ogromne? W końcu to środki pozyskane nie własne…

  7. Paweł Dobrzyński

    Słusznie Kamilu przejmujesz się społecznym kosztem wywołanym przez różnego rodzaju dotacje. Oczywistym jest, że nic na świecie nie bierze się z powietrza, tym bardziej pieniądze przeznaczone na dotacje. Te pieniądze pochodzą z naszych podatków i są redystrybuowane przez rządy.

    Każdy z nas płaci podatki i składki ubezpieczeniowe. Czy z punktu widzenia uczciwego przedsiębiorcy nie jest słusznym korzystanie z dotacji, które przecież pochodzą także z jego pieniędzy? Czy nie jest to jedyna szansa na skorzystanie ze „swoich” pieniędzy, które przymusowo oddaliśmy państwu?

    Twój post pewnie chciał zwrócić uwagę na fakt, że dotacje nie rozruszają gospodarki, lecz obniżka podatków. Mam rację?

  8. Bartłomiej Dymecki

    Dotacje są de facto czynem nieuczciwej konkurencji, bo dostają je Ci, którzy są w określonej sytuacji i znają się na urzędniczych meandrach. Także nowe firmy w danej branży mogą dzięki nim mieć łatwiej niż te, które już działają dłuższy czas.

    Wiadomo jednak, że gdyby nie było dotacji to biurokracja nie mogłaby się chwalić „sukcesami”.

  9. Malina

    Z dotacjami sprawa jest dość tajemnicza.Znam organizacje,które na działalność kulturalną (wystawy,spotkania ect)napisały granty,miały konkretne plany i je uczciwie zrealizowały.Wymagało to morderczego tempa,siły przekonywania i wielu innych talentów.Dopóki bylo miejsce ,czas,widzowie i artyści organizatorzy robili to w stylu Tureckiego?(kabaret Olgi Lipińskiej)pytającego co jakiś czas;-Panie Czesiu mam grać?Natomiast sporo instytucji działających dla grup defaworyzowanych chce przede wszystkim zrobić karierę co widać,słychać i czuć.Zamiast przyjąc wniosek,pomóc go komuś wypełnić,wskazać bewentualne błędy droradcy każą miesiącami czekać aż skończą swoje arcyważne szkolenia,aż przestanie ich boleć głowa bo tyle mają pracy(a gdzie dobra organizacja tejże?) ,zgrają terminy swoje i firm (arcytrudne!),podpiszą umowę(panie Kamlu czy prosty wniosek naprawdę wypełnia się dwa tygodnie?)i ewentualnie w przypływie dorego humoru może,ewentualnie…

  10. Bogusław Nowak

    Moim zdaniem są dwa negatywne aspekty dotacji
    1. po pierwsze „darmowe” pieniądze są destrukcyjne ponieważ dostający taką dotację jej nie szanuje, wydaje ją na rzeczy bez których jego firma mogłaby się obejść lub które mógłby uzyskać w inny sposób (klasyczne zabijanie kreatywności) a gdy pieniądze z dotacji się skończą, firma popada w kłopoty i często pada, ponadto początkujący przedsiębiorcy często skupiają się przede wszystkim na pozyskaniu pieniędzy na otwarcie firmy zamiast szukać rozwiązań, które pozwolą na rozkręcenie firmy z minimalną kwotą
    2. ponadto darowane pieniądze są najdroższe, bo nigdy nie wiesz w którym momencie przyjdzie do ciebie dotujący na kontrolę i stwierdzi że nie spełniłeś jakiegoś drobnego wymogu i nagle musisz całą dotację oddać (były już takie przypadki – np. wśród młodych rolników którym brakło zaledwie kilka dni czy tygodni do ukończenia studiów)

    no i fakt, że abyś ty mógł wziąć dotację, komuś trzeba te pieniądze zabrać (najczęściej, bo najłatwiej, etatowcom)

Dodaj komentarz do Paweł Dobrzyński Anuluj