Ekonomia – Chicago vs Austria

Ludzie kapitalistów kojarzą z chciwymi ludźmi, dla których zysk jest najważniejszy. Dzieje się tak, gdyż ludzie kapitalizm kojarzą z Chicagowską Szkołą Ekonomii, z Miltonem Friedmanem na czele. W teoriach tworzonych przez tę szkołę ekonomiczną, rzeczywiście zysk jest najważniejszy i to właśnie zyskowi należy podporządkować prawo. Czysty kapitalizm opisuje Austriacka Szkoła Ekonomii, natomiast Chicago to taka ekonomia na lewo od kapitalizmu. Niedużo na lewo, ale to niedużo robi sporą różnicę. Dzisiaj będzie więc trochę filozoficznie, ale z jajem i morałem.

Ogólnie istnieją dwa skrajne sposoby organizacji społeczeństwa kapitalizm i socjalizm. Wszystko inne jest pomiędzy. Każdy z tych systemów ma swoją ekonomię. Ekonomia czyli nauka o ludzkim działaniu, ma tłumaczyć to, jak ludzie się zachowują. Przykładowo, według kapitalistów za kryzysy gospodarcze odpowiedzialny jest rząd z polityką niskich stóp procentowych,  natomiast według socjalistów za kryzysy są odpowiedzialni chciwi kapitaliści, którzy z chęci zysku produkują za dużo obniżając drastycznie cenę która prowadzi do bankructwa wielu z nich.

Austricka szkoła ekonomii tłumaczy nam, że najlepszy jest kapitalizm, natomiast Ekonomia Marksistowska promuje socjalizm. Pomiędzy nimi znajdują się Szkoła Chicagowska oraz Keynesism. Szkoła chicagowska mówi, że najlepszym systemem jest kapitalizm jednak z domieszką komuny, a Keynesizm (ten mamy w Polsce) mówi, że najlepsza jest komuna z kilkoma elementami kapitalizmu.

O szkole Austriackiej nie mówi się dużo z tego powodu, że ona najlepiej tłumaczy to, jak działa człowiek. Jak się okazuje, najlepiej człowiek działa bez urzędnika. Mówi ona, że król jest nagi. Mnie w szkole uczono, że Chrześcijaństwo się tak szybko rozprzestrzeniło w Europie i wyparło inne wierzenia, gdyż mówiło, że król pochodzi od woli boskiej. Podobnie jest z ekonomią. Najbardziej zbliżoną do Austriackiej szkołą ekonomiczną, która usprawiedliwia obecność urzędnika jest właśnie szkoła Chicagowska. Politycy to często bardzo mądrzy ludzie, nie mogą oni promować kapitalizmu, gdyż on nie przewiduje dla nich miejsca. Ci co chcą dobrze dla siebie i dla społeczeństwa promują więc szkołę Chicagowską. Ale dlaczego w szkole Chicagowskiej tak ważny jest zysk? Już odpowiadam.

Weźmy do rozmyślań najpopularniejszą historyjkę. Otóż jest sobie kolej, która biegnie przez pola. Otóż stało się, że iskry spod kół lokomotywy zapaliły zboże rolnika. Powstała szkoda i albo ją pokryje rolnik, albo kolej.

Szkoła Chicagowska mówi, że sędzia, który będzie to rozstrzygał musi wziąć pod uwagę zysk czy też efektywność dla społeczeństwa, bo według nich nie wiadomo kto działa na niekorzyść kogo. Czy to kolej krzywdzi farmera podkładaniem ognia czy też może farmer krzywdzi kolej żądając odszkodowania, wszak wiedział o tym zagrożeniu i pomimo tego na swoim polu zasiał łatwopalne zboże niejako wyłudzając odszkodowanie. Według tej szkoły ekonomicznej sędzia powinien rozwiązać ten problem z punktu widzenia czystej efektywności, z punktu widzenia maksymalizacji ogólnego bogactwa. Zysk społeczny jest dla nich najważniejszy, to dlatego szkoła ta plasuje się lekko na lewo od kapitalizmu.

Według szkoły austriackiej spór ten należy rozwiązać tak jak każdy rozsądny czytelnik tego bloga pomyśli, a więc według „koncepcji odpowiedzialności obiektywnej”. Jeżeli A wyrządza szkodę B to należy się odszkodowania i koniec kropka nieważne czy społeczeństwo na tym straci czy zarobi.

Wracając więc do problemu kolei i tego, kto powinien ponieść konsekwencje pożaru problem jest prosty. Jeżeli najpierw był rolnik, który siał zboże, a potem powstała kolej. to kolej musi wypłacić odszkodowanie. Jeżeli jednak najpierw była kolej, a potem rolnik kupił np. podmokłe nieużytki, osuszył i zasiał zboże to odszkodowanie rolnikowi się nie należy, gdyż rozpoczynając inwestycje zdawał sobie sprawę z zagrożenia ze strony kolei. Inaczej rzecz ujmując człowiek, który buduje się obok pasa startowego lotniska nie może narzekać na hałas, bo go zaakceptował wprowadzając się do tego domu, natomiast na hałas może narzekać człowiek, któremu za oknem postawili lotnisko. Ta zasada nosi nazwę serwitutu. Chodzi w niej nie o „maksymalizację zysków społecznych” tylko o zwykły rozsądek i sprawiedliwość.

I tak właśnie szkoła Chicagowska i Milton Friedman na jej czele wprowadziła w USA to, że podatek za pracownika odprowadza pracodawca, a nie pracownik. Potem to rozlało się na kraje europy. Jest to społecznie bardziej opłacalne, bo pracodawca to robi masowo, więc mniej czasu mu to zabiera niż zwykłemu pracownikowi. W efekcie społeczeństwo mniej wydaje czasu na rozliczenie. W efekcie powstało przyzwolenie na skazanie kogoś na 2 godziny pracy niewolniczej tylko po to, aby 10 osób zaoszczędziło po godzinie.

Oczywiście w praktyce to pracodawca odbija to sobie mniejszą płacą, a pracownicy nie widzą płaconych przez siebie podatków przez co chętniej przyjmują ich podwyżkę. Gdyby tak co miesiąc każdy z pracowników musiał samodzielnie zrobić przelew na ZUS i PIT to podatki wyglądałyby zupełnie inaczej. No ale to każdy dzieciak wie więc wgłębiał się nie będę.

Ostatnio opisałem konkretną radę biznesową, dotyczącą ubezpieczeń dostałem więcej zjebek niż pochwał. Ano zauważyłem tendencję, że najbardziej lubicie czytać o aferach, potem o absurdach i podatkach, a na końcu ludzie dopiero tolerują gotowe rozwiązania czy rady typu „jak żyć”. Zupełnie inaczej jak przeciętny wyborca, który krzyczy  – jak żyć panie premierze :).

Rada biznesowa na dzisiaj to nigdy nie zakładaj spółek cywilnych. Nie potrafię znaleźć sensownego argumentu za tym. Każdy ze wspólników musi płacić pełny ZUS, przy spółce z o. o. nikt nie musi płacić ZUSu to po pierwsze. Jednak ważniejsze jest po drugie, czyli małżeństwo. Otóż spółkę cywilną traktuj jako małżeństwo ze wspólnotą majątkową, gdzie mąż odpowiada za długi żony całym majątkiem i odwrotnie. Kolega prowadził taką spółkę i zamknął ją, gdy na jej koncie pojawiło się zajęcie komornicze za niezapłacony mandat wspólnika. Na szczęście kwota była niewielka, ale gdyby to była większa wierzytelność np. jakiś kredyt to komornik zająłby całą firmę.


Spółkę cywilną chyba wymyślono tylko w dwóch celach. Aby ściągać długi i aby obchodzić prawo spadkowe. Nie wiem czy się nic nie zmieniło, bo dawno o tym czytałem, ale gdy stworzę spółkę cywilną z osobą, której chcę przekazać spadek i do tej spółki przekażę majtek to gdy umrę to przy odpowiednich zapisach w umowie spółki mój wspólnik stanie się właścicielem całości i zapłaci grosze w porównaniu do standardowego podatku spadkowego.

W ostatnim poście zadałem pytanie odnośnie ceny paliw, ponoć widziana była już cena 6,12 za diesla. Pytanie brzmiało, dlaczego ceny paliw w hurcie podrożały w 2011 roku o 19,7% natomiast w detalu zaledwie o 18,1%. W zasadzie wszyscy szukali teorii spiskowych narzekając na monopol państwa itp. Otóż to nie ma z tym nic wspólnego. Chodzi raczej o to jak przeciętni ludzie wyobrażają sobie politykę cenową, której nie można opierać o procenty, ale o zwrot z kapitału.

Kiedy buduję stację benzynową to inwestuję powiedzmy milion złotych. Oprocentowanie na lokacie wynosi 5%, więc liczę, że podejmując ryzyko otrzymam więcej jak 5%. Załóżmy, że kalkulując ryzyko na stacji powinienem zarabiać 12%, a więc 10 tys. miesięcznie. Gdyby zyskowność była mniejsza to bym nie inwestował. Buduję więc i zarabiam 10 tys. miesięcznie.

Większość ludzi sądzi, że jak cena hurtowa idzie o 100% w górę to cena detaliczna też idzie o 100% w górę i na takim poziomie rynek znajdzie równowagę. Nie jest to prawdą. Tzn jest to prawdą, ale bez procentów. Tzn. Jeżeli cena hurtowa idzie o 100 zł w górę to cena detaliczna idzie również o 100 zł w górę. Jeżeli więc towar kosztował 100 zł w gurcie i zdrożał o 100 zł to jego cena wzrosła o 100%. Ten sam towar w detalu kosztował 200 zł, zdrożał o 100 zł, więc zdrożał o 50%. I w ten sposób dochodzimy do tego, że w hurcie podrożało o 19,7% a w detalu o 18,1%. Marży nigdy nie możemy liczyć na procentach!

Oczywiście te przykłady są bardzo uproszczone, bo jest wiele zmiennych. Np. wyższa cena zmniejszy sprzedaż, zmieni się koszt pieniądza itp. więc nigdy wzrost hurtowy o 100 zł nie będzie równy detalicznemu. Ale takie liczenie będzie obraczone mniejszym błędem niż liczenie procentowe.

Wracając do naszej stacji benzynowej za milion, na której zarabiam 10 tys. zł. Gdybym podniósł cenę tak jak hurtownicy o 100% to zarabiałbym na stacji powiedzmy 20 tys zł czyli 24% rocznie z zainwestowanego kapitału. Szybko pojawi się konkurencja i cena spadnie do takiego zwrotu z inwestycji jaki jestem w stanie zaakceptować. A ponieważ na rynku paliw na konkurencję nie musimy czekać, bo konkurencja jako taka już jest i szybko nam wybije podnoszenie jakichkolwiek cen detalicznych ponad akceptowalny dla nas minimalny poziom zwrotu z inwestycji.

Tak więc nasza stacja benzynowa będzie mieć zawsze takie ceny, aby wyciągnąć te 12% zwrotu z kapitału, nieważne jak podniosą się ceny hurtowe. Jeżeli się podniosą za bardzo i popyt sprawi, że nie wyciągnę tych 12% to bardziej będzie mi się opłacało zainwestować w co innego, a jak popyt wzrośnie i zyskowność też to pojawi się tyle konkurencji, że ceny będą musiały spaść. Prędzej stacja benzynowa będzie zarabiała więcej, jeżeli wzrośnie koszt pieniądza.

Na koniec jeszcze taka przepowiednia dla rządu. Mianowicie, według mnie drastycznie wzrośnie liczba osób zarabiających minimum. Oczywiście logiczne jest to, że im wyższa płaca minimum tym, więcej osób ją zarabia, ale pojawił się według mnie poważniejszy impuls dla przedsiębiorców, aby proponować dokładnie pracę minimalną.

Płaca minimalna w 2011 roku wynosiła 1386 zł, a w 2012 roku równo 1500 zł. Otóż liczbę 1500 zł łatwo zapamiętać. Trudniej zapamiętać liczbę 1386 zł. Przy wypisywaniu umowy o pracę pracodawcy pamiętali, że płaca minimalna wynosi tysiąc trzysta i trochę, tak że prawie 1400 zł, więc wpisywali na umowie 1400 zł. Teraz łatwo zapamiętać kwotę i będą wpisywać dokładnie taką. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak silny jest to argument, pogadajcie z przedsiębiorcami. Sprawdzimy statystyki za rok, kiedy płaca minimalna będzie wynosiła załóżmy 1642 zł. Nie zdziwiłbym się, że w 2013 roku liczba osób zarabiających minimum będzie mniejsza niż w 2012 i może być to ciekawym argumentem do sukcesu rządzącej partii.

Na koniec zapraszam was na stronę opisującą naszą kolejną inwestycje w Afryce. Serdecznie zapraszam do włączenia się w tą akcję:
www.asbiro.pl/afryka

Trzymajcie się.

20 komentarzy

  1. Mariusz Seńko

    Witam.
    W tekście napisałeś: „Człowiek, który buduje się obok pasa startowego lotniska nie może narzekać na hałas, bo go zaakceptował wprowadzając się do tego domu, natomiast na hałas może narzekać człowiek, któremu za oknem postawili lotnisko.”
    Niestety tak nie było w przypadku Toru Lublin.
    Dla chętnych do poczytania: http://www.kurierlubelski.pl/tag/tor-lublin.html

  2. Grzegorz F

    Kamil napisałeś:
    „I tak właśnie szkoła Chicagowska i Milton Friedman na jej czele wprowadziła w USA to, że podatek za pracownika odprowadza pracodawca, a nie pracownik.”
    Jak pogodzić to co napisałeś z tym co mówi sam Milton Friedman w poniższym filmie (dla leniwych od 2:16):
    https://www.youtube.com/watch?v=g4QX4CKBov0&feature=player_detailpage#t=136s ?

    Nie znam faktów i nie wiem kto wprowadził zasadę, że podatek za pracownika odprowadza pracodawca ale w filmie powyżej Friednan mówi wprost, że opłata pół na pół – pracodawca płaci połowę składek pracownika a pracownik sobie drugą to tylko księgowość a nie ekonomia i jest to bezsens.

  3. Kamil Cebulski

    @Grzegorz F
    Na nagraniu Milton Friedman mówi o księgowaniu podatku i przeciwstawia się twierdzeniu, że część podaktów płaci pracodawca, bo i tak wszystko płaci pracownik, Ja piszę o tym kto fizycznie robi przelew zaliczek na podatek dochodowy, a nie jak on jest księgowany.
    „… Co nie przeszkadza, że to właśnie Friedman w okresie II wojny światowej dostarczył państwu ważnego narzędzia do „zniewalania rynku”. Narzędziem tym stała się koncepcja poboru indywidualnego podatku dochodowego u źródła, czyli pomysł, by zaangażować przedsiębiorstwa do przekazywania fiskusowi co miesiąc zaliczki podatkowej w imieniu zatrudnionych pracowników. Ten element dorobku intelektualnego Friedmana całkowicie zdyskredytował go w oczach amerykańskich libertarian, czyli najtwardszych wyznawców indywidualnej wolności, uznających każdą formę indywidualnego opodatkowania za usankcjonowaną prawem kradzież i ograniczenie naturalnych swobód….”
    http://www.anonimus.com.pl/BS.html

  4. kac

    Jest chyba spory problem w ocenie zysku społeczości, szczególnie w dłuższym terminie. Nawiązując do kolei- szkoda jest szkodą i nikt na tym nie zyskuje. Ale gdyby sądy wyrokowały na korzyść rolników to kolej albo by padła(wszyscy sieją zboże przy torach, takie dotacje) albo wynalazłaby nieiskrzące i bardziej efektywne koła/tory. Natomiast gdyby rolnik pozostał bez odszkodowania to mógłby wyhodować niepalne zboże i zbić fortunę albo podczas mozolnego i bezskutecznego szukania pracy przez G****e wymyśliłby nowy algorytm przeszukiwania sieci. Równie dobrze mógłby zacząć chlać i pewnej nocy śmiertelnie potrącić młodego człowieka który to w przyszłości mógł zrobić… Tak czy inaczej jedynym sensownym sposobem rozsądzenia sporu jest ten przytoczony przez Ciebie.

    Poza tematem- spodziewałby się ktoś takiego zestawienia na On-ecie? http://tnij.org/o1hn

  5. liber

    Kamil Cebulski said: @Grzegorz F
    „to właśnie Friedman w okresie II wojny światowej dostarczył państwu ważnego narzędzia do „zniewalania rynku”.

    Idąc takim tokiem rozumowania, to równie dobrze, może Pan obarczyć Alberta Einstaina o dostarczenie narzędzia do stworzenie bomby atomowej i tragedie w Nagasaki i Hiroshimie.
    Powinien Pan osobiście zaznajomić się z pracami Miltona Friedmana za nim Pan będzie wypisywał wnioski bazując na materiałach pochodnych.

  6. makumba

    my chcieć banany a nie szkoła w afryka bombata.

  7. makumba

    kiedy wy zrobić szkoła u nas bo my chcieć dostać banana za work przy budowa?

  8. Grzegorz_booth

    Kamilu, musisz ostrożnie pisać o dziedzinach, które znasz tylko fragmentarycznie. Chętnie zobaczyłbym odniesienia do tekstów i poglądów, które przytaczasz. Zwracam uwagę również, że rady polityczne Miltona, tak samo jak jak rady polityczne Hayeka z austriackiej szkoły (Hayek opowiadał się za pomocą socjalną!) niekoniecznie wiążą się jednoznacznie z nurtem, który reprezentują. Chętnie poczytałbym o aspektach szkoły chicagowskiej, o których piszesz, bo dotychczas kojarzyła mi się ta szkoła z polityką monetarną, wolnością cen i finansami.

    BTW – używanie zwrotu na lewo od kapitalizmu wydaje się być jakimś nowym, nieokreślonym sformułowaniem. Prawica i lewica odnosi się raczej do systemów/ideologii politycznych, a jeszcze ani razu nie spotkałem się z takim sformułowaniem w stosunku do systemów gospodarczych. Notabene również w sferze polityki określenia prawica i lewica są niejasne (jeśli dobrze pamiętam wywodzą się z czasów Rewolucji Francuskiej i nie bardzo przetrwały w oryginalnym znaczeniu do dziś)

  9. Artur Banach

    Hej,

    Pisałeś o stacji benzynowej. W jej przypadku wzrost kosztów można wrzucić w cenę ostateczną w większym stopniu aniżeli w cenę np. chipsów, czy biletów do kina. Tutaj mamy do czynienia z elastycznością, która bardzo się różni w przypadku różnych produktów. Jest ona dużo mniejsza jeśli chodzi o benzynę, aczkolwiek większa, jeśli mowa o chipsach.
    Większa cena ziemniaków czy podatek, który wpływa bezpośrednio na branżę, przy założeniu racjonalności szefa, zostanie przekształcony w mniejszą marżę producenta, bo podniesienie cen będzie skutkowało jeszcze większym zmniejszeniem zarobków niż przebolenie mniejszej marży.

    IMO warto by było rozszerzyć artykuł o tego typu wyjaśnienie, dlaczego czasem wzrost podatków/kosztów produkcji itd. skutkuje wzrostem cen, a czemu czasami nie.
    Najlepiej ilustruje to akcja z OPEC z roku bodaj 1974. Ale mogę się mylić, bo świta mi też 1976.

    BTW. Mam taką teorię, że cena paliwa u pierwotnych dystrybutorów może urosnąć do na prawdę dużych kwot i przemysł paliwowy nie straci na tym, gdyż w dużej mierze opiera się na samolotach, statkach i przemyśle, gdzie nie dużo ma towaru alternatywnego i tacy przewoźnicy i tak będą musieli naftę lotniczą kupować. A pragnę zauważyć, że ruch lotnicy, morski, kolejowy itd. jest dużo bardziej paliwożerny niż samochodowy.

    Pozdrawiam.

  10. Andrzej Sadowski

    Właśnie oglądałem Pana wykład SFI na youtube. To pomyłka, ze Pan tam poruszył tematy polityczne, że Kaczyński wprowadził jakieś rozporządzenie które ułatwia aresztowanie przedsiębiorców. To nieprawda. Zresztą rozporządzeniem nie można czegoś takiego wprowadzić. Rozporządzenie wydawane jest tylko w celu wykonania ustawy. Podobnie nie został zmieniony w ten sposób Kodeks postępowania karnego. „Sędzia musi uzasadnić żeby go nie aresztować” Nie było takich rzeczy. Wybory polityczne są tak ważne, że nie można wypuszczać tego rodzaju generalnych haseł bo działa Pan jako autorytet przed i te słowa będą miały duży wpływ na tych ludzi. Nie zmienia to faktu, że dobrze, że Pan udziela tych wykładów i na pewno przyda się to młodym ludziom.
    Pozdrawiam

  11. Zbigniew Grabowski

    Domyślam się Kamilu, że masz na myśli lotnisko w podpoznańskich Krzesinach 😉 Oczywiście, wszyscy ci, którzy tam mieszkali zanim lotnisko przekształcono w bazę F-16 ponieśli w związku z tym stratę (hałas, pękanie ścian, utrata części wartości nieruchomości przez takie sąsiedztwo) powinni dostać odszkodowanie albo zostać przesiedleni, ale co z tymi, którzy się tam pobudowali później? Nie mieli oczu / uszu? Nie starczyło wyobraźni? Czy liczyli na odszkodowanie? No i ktoś jeszcze wydał pozwolenia na budowę… Podobnie wygląda sprawa z budowaniem się na terenach zalewowych. Hurrra, tanie działki, blisko rzeki co prawda albo nisko położony teren ale za to malownicza okolica i nie było tam powodzi od trzydziestu albo iluś tam lat. Wchodzimy. Nas to na pewno nie dotknie. A pewnego dnia płacz i zgrzytanie zębów.

    @kac:
    Niepalne zboże to chyba tylko ryż i kukurydza. A przynajmniej parę iskier im nie zaszkodzi 😉 Ale istnieją inne uprawy, „wiecznie zielone”, które z powodzeniem mogłyby być uprawiane w sąsiedztwie torów, np. buraki cukrowe, ziemniaki, warzywa.

  12. Ewelana Leńcz

    Jedne komentarz został wycięty… dziwne…

  13. Artur Król

    Niestety większość ekonomii, w tym zarówno chicagowska jak i austriacka, obarczone są jedną, dużą wadą – traktują człowieka jako istotę racjonalną. A człowiek racjonalny nie jest, co ładnie demonstruje ekonomia behawioralna (której główną wadą jest stosunkowa młodość, a przez to brak uogólnienia drobnych obserwacji na szersze i pełniejsze teorie).

  14. W niniejszym wpisie poruszonych zostało kilka wątków – Kamil po prostu tak lubi. Wokół głównego tematu dobudowuje i doczepia kilka mniejszych rzeczy. Ja bym chciał skomentować dwie sprawy.
    Pierwsza z nich to – nazwijmy ją roboczo ” racja rolnika, a kolej państwowa.” Mocny z zagadnień prawnych nie jestem, ale logicznym wydaje się tutaj wyjaśnienie Kamila na zasadzie „kto pierwszy, ten lepszy”. Bo kolej musi się liczyć ze zbożem rolnika, jeśli w momencie budowy torów żytko, czy cuś innego sobie już rosło. Jednak w praktyce dla kolei nie ma to większego ( żeby nie napisać żadnego) znaczenia, czy wyrządzi jakąś szkodę użytkom rolnika, czy nie. Po prostu stawia swoją inwestycję, a jeśli by się jakimś cudem, kiedyś coś zapaliło, to się zapłaci odszkodowanie i tyle. Pieniądze dane rolnikowi jest to dosłownie kropla w morzu zysków, jakie czerpie kolej jeżdżąc przez jego pole. Przypomniało mi się tutaj autentyczne zdarzenie z okolic Krakowa, kiedy puszczono autostradę A4 teoretycznie w wystarczającej odległości od pewnego domostwa. Ludzie tam mieszkający cierpieli nieco ( pomimo ekranu tłumiącego dźwięk) na hałas, ale jakoś to było. Po dwóch latach jakiś urzędnik stwierdził, iż przepisy się zmieniły i teraz te 70m odległości, to jest zbyt mało. I rodzina dostała pół roku na wyniesienie się z domu. Zażądali kosmicznej sumy 2 mln i … dostali tyle. Mieli raczej szczęście, że miasto nie miało czasu na długoletnie sądy. Duży może więcej. Ot co.
    Po drugie kwestia płacy minimalnej. Kamil prowadzi ciekawy i nieco zawiły wywód i pewnie poniekąd ma rację. Ale ja by się nie do końca zgodził w jednej rzeczy. Otóż wydaje mi się, ze – niestety- z roku na roku będzie rosła liczba ludzi zarabiających płacę minimalną. Dochodzimy bowiem do takiej sytuacji, że co roku płaca minimalna nieci się podnosi, a jednocześnie zwiększają się wszelakie obciążenia nakładane na pracodawcę, związane z utrzymaniem etatowego pracownika. W końcu ci uczciwi pracodawcy zgnębieni horrendalną daniną na rzecz państwa zejdą do płacy minimalnej, żeby utrzymać swoje firmy nad kreską. Albo też postawią na studentów i emerytów, co już robią, gdzie się da.
    Jak to skomentował podobno jeden z szejków arabskich sytuację na rynku paliw w Polsce „Oddam Wam połowę mojej ropy, tylko dajcie mi wasze podatki.” 🙂 🙂

    ps.
    Kamilu, o tym, czy lepszym systemem jest kapitalizm jednak z domieszką komuny, aniżeli komuna z kilkoma elementami kapitalizmu warto byłoby napisać książkę. Oczywiście opartą na przykładzie naszej kochanej Rzeczypospolitej. Może się kiedyś skusisz?

  15. Jacek

    „Niestety większość ekonomii, w tym zarówno chicagowska jak i austriacka, obarczone są jedną, dużą wadą – traktują człowieka jako istotę racjonalną. A człowiek racjonalny nie jest, co ładnie demonstruje ekonomia behawioralna (której główną wadą jest stosunkowa młodość, a przez to brak uogólnienia drobnych obserwacji na szersze i pełniejsze teorie).”

    A co znaczy racjonalizm? jest jakiś wzór ? Istnieje jedna prawidłowa decyzja?
    Człowiek podejmując decyzję czymś się kieruje i najczęściej jest to rozum… a to, że często popełnia błędy to już inna i bardzo ważna sprawa. Przegrana , błąd nie jest niczym złym, jest to lekcja do odrobienia , kto ją odrobi ten wygra . Ekonomia austriacka zakłada, że człowiek jest dorosły i powinien odpowiadać za swoje czynny jak błędne by nie były.

  16. Artur Król

    Jacku, problem w tym, że człowiek właśnie nie kieruje się rozumem. Fajnie by było, gdyby tak robił, ale się nie kieruje i nie ma nawet takiej możliwości, ponieważ kierowanie się rozumem na poziomie sawanny 100.000 lat temu było zbyt czasochłonne i w efekcie zmniejszało szanse na przetrwanie.

    Człowiek kieruje się uwarunkowaniami, błędnymi i ograniczonymi schematami poznawczymi, całym zestawem automatycznych reakcji. Ma jedynie złudzenie tego, że kieruje się rozumem i to złudzenie jest największym ograniczeniem – bo utrudnia wprowadzenie „systemów zabezpieczających” które pozwoliłyby przeciwdziałać automatycznym zachowaniom i uwarunkowaniom.

    Polecam np. lekturę tematu „Lista błędów poznawczych” na wikipedii. To jedynie niewielki przykład tych ograniczeń, a i tak znajdziesz tam dziesiątki, jeśli nie setki przykładów.

  17. Igor

    Wydawało mi się, iż podatek odprowadza pracodawca z powodu jego łatwiejszej ściagalności. Państwu nie chce się gonic i szukać 100 pracowników. Łatwiej dorwac pracodawce tej 100-ki. Ale może mi się tylko wydawało.

  18. andriu35

    Formalnie odprowadza pracodawca lecz w rzeczywistosci Kowalski i dlatego zarabia ok. 2000 zł a nie 3000 zł

  19. KrUl korwin

    liber said: Kamil Cebulski said: @Grzegorz F
    Kamil Cebulski said: @Grzegorz F
    “to właśnie Friedman w okresie II wojny światowej dostarczył państwu ważnego narzędzia do „zniewalania rynku”.

    Idąc takim tokiem rozumowania, to równie dobrze, może Pan obarczyć Alberta Einstaina o dostarczenie narzędzia do stworzenie bomby atomowej i tragedie w Nagasaki i Hiroshimie.
    Powinien Pan osobiście zaznajomić się z pracami Miltona Friedmana za nim Pan będzie wypisywał wnioski bazując na materiałach pochodnych.

    Celny strzał w KUCA. Nie wiem skąd to negatywne nastawienie na Friedmana O.o Wszak to też kapitalista, wolnościowiec.

  20. hp laptop battery

    Do you have a spam iissue on this website; I also am a
    blogger, andd I was curious about your situation; we
    have developed some nice procedures and we are looking to exchwnge
    solutions with other folks, wwhy not shoot me aan email if interested.

Dodaj komentarz do Grzegorz_booth Anuluj