Dziura w dachu – Malma cz. 5

Od 30 sierpnia zakłady Malma we Wrocławiu nie produkuje, niedługo potem przestały produkować zakłady w Malborku. Firma jest w stanie upadłości. Nie obyło się bez naruszeń prawa. Około 164 osoby traci pracę, a wszystkiemu winna … dziura w dachu. Dzisiaj dziwnych zbiegów okoliczności i tłumaczeń urzędników ciąg dalszy.

Przyczyną wstrzymania produkcji było przekroczenie uprawnień przez syndyka oraz komornika, którzy weszli na teren zakładu aby wykonać bezprawną uchwałę sędziego komisarza. Przekroczyli swoje uprawnienia i wykonali znacznie więcej niż wynikało z uchwały, mianowicie zdemontowali linie produkcyjne i ukradli małe, ale bardzo ważne części bez których nie da się produkować.

Po kilkunastu dniach prokuratura we Wrocławiu wszczęła śledztwo (syg 2Ds 97/11/S) przeciwko sędziemu, syndykowi, jego zastępcy oraz komornikowi z art. 231 KK (przekroczenie uprawnień). Grozi im do 10 lat pozbawienia wolności! Czyżby przełom?

Postanowienie prokuratury:
www.unicreditshareholders.com/yahoo_site_admin/assets/docs/Prokuratura_wszcz%C4%99%C5%82a_%C5%9Bledztwo.27100309.doc

Tło wydarzeń

Jak wiemy, wejście Polski do UE i idąca za tym zmiana prawa, dawało Malmie potężną szansę rozwoju. Firma potrzebowała pieniędzy na inwestycje i postanowiła wejść na Giełdę. Procesu tego miał dopilnować bank PeKaO S.A., który zaproponował konsolidację kredytów Malmy, tak aby ta była zadłużona tylko w PeKaO.

Bank na giełdę Malmy nie wprowadził, a zamiast tego wypowiedział umowę kredytową. Zastawem tego kredytu była oczywiście cała firma Malma. Jej znak towarowy, nieruchomości, linie produkcyjne. Dosłownie wszystko.

W 2005  roku całe przedsiębiorstwo MALMA (stara Malma) zostało wydzierżawione amerykańskiej firmie Cypselus Corp., która je poddzierżawiła firmie Malm Trading (Nowa Malma). Umowa ta weszła w życie w 2007 roku.

Upadłość

W 2010 roku, a więc 3 lata po wejściu w życie umowy dzierżawy, stara Malma została postawiona w stan upadłości. Ważne jest to, że podczas procesu upadłościowego wiadomo było (od 3 lat!!!), że jest taka, a taka umowa.

Sąd w Gdańsku oceniał (wyrok ostateczny XII Gz 131/08), że Upadłość Starej Malmy jest niemożliwa z powodu braku funduszy bo Bank ma 100% zastawu i hipotek. Postępowanie upadłościowe oszacowano na ok 4 miliony złotych. Sąd uznał nawet, że dzierżawa przedsiębiorstwa uratowała zakłady.


Jednak po wymianie prezesa Sądu oraz składu sędziów, nagle niejawnie zakończono postępowanie, mimo że nadal powołani byli świadkowie. Nowy skład uznał, że upadłość jest możliwa dzięki zmianie ustawy. Jak się potem okazało, doradcą premiera do zmiany tej ustawy był prezes sądu, a potem adwokat Banku PeKaO Piotr Zimmerman.

Bank wtedy zaproponował, że zwolni zastawy majątkowe na ruchomościach Malmy. Dzięki temu sytuacja finansowa Malmy diametralnie się poprawi i wprowadzony syndyk będzie dysponował wolnym od zastawu majątkiem, dzięki czemu będzie mógł ponownie pod jego zastaw wziąć kredyt na przeprowadzenie postępowania. Bank PeKaO złożył więc do sądu promesę, że zwolni zastawy, a sąd ogłosił postępowanie upadłościowe. Pomimo złożonej promesy Bank nie wycofał zastawów.

Dla postępowania upadłościowego bardzo ważna jest data wpisania zastawu. Gdyby zastaw zdjęto i zrobiono go na nowo (tak jak miało się to odbyć!) to te 4 miliony zł najpierw musiałyby zaspokoić żądania innych, ważniejszych niż bank wierzycieli. Syndyk uznała,  że zastawy nie zostały zdjęte przez „omyłkę”, a 8 miesięcy później egzekwowała, nieważne według jej wcześniejszych słów, zastawy!

Przebieg zdarzeń

Na posiedzeniu niejawnym sędzia komisarz Anna Stankiewicz postanawia wezwać nową Malmę do wydania zastawu rejestrowego, a więc ruchomości, takich jak linie produkcyjne itp. syndykowi masy upadłościowej starej Malmy.

Decyzja ta jest przez nową Malmę zaskarżona. Argumentem do zaskarżenia było między innymi to, że w sądzie jest złożony wniosek o odwołanie tego sędziego, gdyż jest stronniczy. Wniosek leżał wtedy od 2 miesięcy nie rozstrzygnięty. Jeżeli przeciwko sędziemu jest złożony taki wniosek to może on wydawać tylko decyzje nie cierpiące zwłoki!!! Tzn takie decyzje, których nie podjęcie skutkowałoby stratami.

Odwołanie zostało (przez tę samą sędzinę) odrzucone. Uznała ona, że jej postępowanie jest niecierpiące zwłoki, a argumentem za tak pilnym rozwiązaniem kwestii zastawu była między innymi dziura w dachu. Ponoć nad linią produkcyjną miała być dziura w dachu, przez którą padał deszcz na linię i ta mogła ulec uszkodzeniu (SIC!!!). Oczywiście dziur w dachu w zakładach Malmy jest sporo, ale w budynkach wyłączonych z użytkowania! Przy liniach produkcyjnych takich nie stwierdzono. Nie stwierdzono też, po przejęciu zastawu, żadnej ekipy remontującej dach. Jak więc widać argument jest zajebisty!!!

Przejęcie zastawu – sytuacja prawna

Wyobraźcie sobie, że leasingujecie (wydzierżawiacie) sobie samochód od firmy ABC. Firma ABC aby kupić samochód, który wam wydzierżawiła, bierze kredyt w banku. Oczywiście zastawem tego kredytu jest samochód.

Pech chciał, że firma ABC zbankrutowała i jest w stanie upadłości, zarządza nią syndyk. Bank jest bardzo zły na firmę ABC. Ponieważ, ta nie spłaca rat, każe sobie oddać zastaw. Co wtedy robi firma ABC:

Opcja 1 – Firma ABC w tym momencie wypowiada tobie umowę dzierżawy, płaci Ci umowne odszkodowanie jeżeli takie było, przejmuje samochód i oddaje bankowi. Sprawa załatwiona.

Opcja 2 – Firma ABC nie wypowiada ci umowy dzierżawy, ale przekazuje zastaw bankowi. Tzn. Bank staje się właścicielem samochodu i stronom do umowy leasingowej. Firma ABC prosi cię zatem, abyś poszedł z bankowcem przerejestrować samochód. Zmienia się tylko właściciel samochodu. Umowa leasingu nadal działa. Bank niejako przejmuje tę umowę. Oczywiście może ją wypowiedzieć zgodnie z zapisami w umowie. Jeżeli bank umowy leasingu nie wypowie, nie może ci nawet dotknąć auta!

Problem polega na tym, że ty możesz się zgodzić, na to, że pójdziesz z bankowcem wymienić dowód rejestracyjny na nowy, albo się możesz nie zgodzić. Jeżeli się nie zgodzisz sprawa ląduje w sądzie i sąd wzywa cię do tego. Wtedy już bez kary się nie obejdzie.

Jest to co prawda bardzo duże uproszczenie, ale pozwala zrozumieć całą logikę tego co się dzieje. Sąd wydał wezwanie do wydania zastawu rejestrowego firmie Malma Trading. Jest ono nielegalne i śmiesznie wyargumentowane (dziura w dachu itp). Jest też możliwość, że nie było ono prawomocne. W każdym bądź razie nosi znamiona nadużycia. Prokuratura to bada!

Po co ta decyzja

Decyzja ta oparta była na art. 327 Prawa Upadłościowego (PuiN). Decyzja jest nielegalna, gdyż art. 330 PUiN ustala że  art. 327 PUiN nie stosuje się „jeżeli przedmiot obciążony zastawem rejestrowym jest składnikiem przedsiębiorstwa upadłego i jego sprzedaż wraz z przedsiębiorstwem może być korzystniejsza niż oddzielna sprzedaż przedmiotu zastawu”. Jest to ewidentne, iż znak towarowy Malma oraz maszyny produkcyjne są składnikiem przedsiębiorstwa upadłego  i stracą na wartości gdy nie będzie produkcji.

Decyzje te nie mogą mieć żadnego innego natychmiastowego skutku niż tylko zniszczenie Malmy. Nic nie uzasadnia pilności działania, skoro żadna maszyna nie jest jeszcze wyceniona, a Syndyk ma obowiązek sprzedać przedsiębiorstwo w całości, co jest niemożliwe przed prawomocnym wypowiedzeniem Umowy Dzierżawy. A wypowiedzieć umowy dzierżawy nie chcą, gdyż musieliby wypłacić ok 40 milionów odszkodowania pracownikom.

Dzięki zmianom, które spowodował Pan Piotr Zimmerman, syndyk może wypowiedzieć umowę dzierżawy nieruchomości bez wypłacania odszkodowań. Problem polega na tym, że Nowa Malma nie dzierżawi nieruchomości, ona dzierżawi całe przedsiębiorstwo, w skład którego wchodzą oczywiście nieruchomości. Częściowe wypowiedzenie jednej umowy jest bezprawne! To tak jakby ktoś wypowiedział wam leasing tylko na koła, a zostawił na resztę samochodu!

Przekroczenie uprawnień syndyków i komornika

Zostało wydane postanowienie sądu trzeba je wykonać. Wieczorem 30 sierpnia (wtorek) na teren zakładów Malma we Wrocławiu zjawili się syndyk oraz komornik w asyście policji i wynajętych ludzi, ślusarzy i elektryków.

Nie przedstawili żadnych dokumentów. Macie nakaz z sądu? Mamy. To proszę pokazać? Nie pokarzemy! Sytuacja niepojęta.

To co według nakazu mieli zrobić to zmienić właściciela zastawów. Czyli co najwyżej wymienić „rejestrację”, pobrać instrukcję obsługi, wziąć „zapasowe klucze”. Wykonać te czynności, które normalnie się wykonuje przy zmianie właściciela. Ale ponieważ umowa dzierżawy nie została wypowiedziana, normalnym jest to, że Nowa Malma ma prawo korzystać z tych urządzeń!

Chłopaki jednak poszli dalej. Oprócz wymienionych czynności zdemontowali także linie produkcyjne. Wykręcili z nich ważne części (komputery, sterowniki). Zmienili zamki w drzwiach i zakazali wchodzić do hal, gdzie są linie produkcyjne bez zgody syndyka.

Dn. 31 sierpnia 2011 pracownicy nie mieli dostępu do swoich stanowisk pracy. Żądali aby w tej sytuacji Syndyk ich przejął. Dostali odmowę. Jest to ewidentne naruszenie art. 231 KP oraz innych dyrektyw UE, bo zakład we Wrocławiu stanowi niewątpliwie żywy i zorganizowany zakład pracy. Jest to także naruszenie art. 261 Ustawy o Związkach Zawodowych, która przewiduje 30 dniowe negocjacje z Związkami. Art. 35 tej Ustawy przewiduje karę pozbawienia wolności w przypadku naruszenia tego obowiązku.

Efekt tego jest taki, że firma nie może produkować już od miesiąca, 164 osoby ponownie straciły pracę.

Po co to wszystko?

Ano po to, aby Bank przejął zakład bez przejmowania pracowników. Przejęcie pracowników i ich zwolnienie jest tożsame z wypłatą dla nich ponad 40 mln odszkodowania.

Bank stara się na wszystkie sposoby unieważnić umowę dzierżawy, której ważność uznał w swoich pismach i decyzjach sędzia komisarz jak i syndyk. Jeżeli starają się o j unieważnienie, to znaczy, że uważają ją za ważną!

Aby unieważnić umowę dzierżawy, zostało złożone dawno temu doniesienie do prokuratury. Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo dotyczące umowy dzierżawy (VI Ds. 205/08) zakładu Malma. Po 3 latach jest ponad 30 teczek akt, a Michel Marbot jest nadal demonstracyjnie traktowany jako złodziej. Sam Marbot nigdy nie został przesłuchany, a jego pracownicy owszem. Kilku ludzi informowało mnie, że podczas przesłuchania obiecano im „ochronę” jeżeli dostarczą coś na Marbota.

Czy właśnie taką samą ochronę dostał Giorgio Cozzolino (Malmowy Terrorysta), któremu prokuratura nie postawiła żadnych zarzutów za bieganie z tasakiem i ganianie ludzi w zakładach Malmy po nieudanej licytacji komorniczej? On ewidentnie działał na niekorzyść Malmy, jeżeli więc nie ta ochrona go chroniła to jaka?

Trzy lata śledztwa bez przesłuchania najważniejszej osoby, ładnie koreluje się ze sprawą zboża, o której pisałem w poprzednich odcinkach. Sprawa przywłaszczenia zboża przez Michela Marbota trwała rekordowo krótko, 8 miesięcy wliczając apelację! Jeżeli ktoś ponaciska odpowiednie sznurki to sprawa wraz z apelacją może trwać 8 miesięcy. A jak ktoś ponaciska w inną stronę to sąd przez 3 miesiące nie może rozpatrzeć wniosku o odwołanie sędziego! Czyżby sędzia bała się, że robi takie świństwa, że nawet jej bliscy koledzy z pracy uznają, że jest stronnicza?

Z takich ciekawych rzeczy to sąd cywilny w Warszawie prowadzi teraz sprawę dot. licytacji domu rodzinnego Pani Marbot. Wyceniony w 2004 roku przez biegłą Banku na 3,5 mln złotych w celu kredytowania, ta sama biegła wycenia tę samą nieruchomość na 2,6 mln zł (25% taniej) do celów licytacji w 2010 roku, mimo faktu, że w tej dzielnicy ceny nieruchomości wzrosły o 300%. Jak to możliwe?

Desperacja warta uwagi

Jak się okazuje syndyk zalega pół roku z podatkami dla Malborka oraz ponad rok we Wrocławiu. Jest to oznaka tego, że kończą mu się pieniądze, a PeKaO (zapewne dzięki nagłaśnianiu sprawy) nie bardzo chce przeznaczać więcej pieniędzy.

Możemy więc domyślać się, że akcja z 30 sierpnia była niejako aktem desperacji, ostatecznym ciosem imperium zła, pełnym nadużyć. Nadużyć tak jaskrawych, że prokuratura podjęła się śledztwa w tej sprawie. Nie często się zdarza, że prokuratura prowadzi śledztwo przeciwko sędziemu, a tutaj podjęła.

Jak można uratować Malmę?

Skoro prokuratura wszczęła śledztwo znaczy to, że ma poważne podejrzenia. Prezes Malmy Trading prosił prokuraturę o wydanie postanowienia, aby ta nakazała syndykowi zwrócenie zabranych części tak, aby Malma mogła prowadzić działalność do czasu, aż zakończy się postępowanie w tej sprawie. Prokuratura odmówiła, mówiąc, że nie ma takiej mocy. Lada chwila Malma Trading ogłosi upadłość.

Michel Marbot chwyta się wszystkiego, aby zmusić jakiegoś urzędnika do podjęcia decyzji, która mogłaby jeszcze uratować zakład, przynajmniej do czasu zakończenia śledztwa prokuratorskiego w sprawie nadużyć w sprawie Malmy. Od kilku dni pikietuje pod kancelarią premiera, ten nie chce z nim rozmawiać. Poniżej krótka relacja i wypowiedź.

[youtube]E7ATijD1a20[/youtube] [youtube]McZ5_sVZk9o[/youtube]

Odszkodowania

Na chwilę obecną wystarczy oddać części, produkcja będzie wznowiona, a zaległości produkcyjne nadrobione. Jeżeli ta decyzja będzie się przeciągać tydzień to firma padnie, a jak padnie to odszkodowania będą ogromne, mogę nawet powiedzieć rekordowe. Odszkodowania płacone przez podatników, nie przez PeKaO. Bank po tylu latach użerania się, już dawno wie, że lege artis tego załatwić nie może. Syndyk oraz sędzia staną się kozłem ofiarnym, tereny trafią do Banku, a po wybudowaniu tam osiedla sąd wyda werdykt, że urzędnicy dopuścili się nadużyć i nakaże wypłatę odszkodowania z naszych kieszeni. Bo to urzędnicy dopuszczają się nadużyć, a nie pracownicy banku.

Pytanie dla czytelników

Na koniec zagadka. Jeżeli mamy 6 hektarów ziemi w okolicach centrum Wrocławia (ul. Obornicka tam gdzie Malma) to ile i jak dużych jesteśmy w stanie postawić tam bloków mieszkalnych, biorąc pod uwagę, że jest to w okolicy osiedla bloków 10 piętrowych. Według mnie to będzie minimum 50 tys. m2. Potem pomnóżcie to przez cenę mieszkań w tamtym rejonie, odejmijcie koszty budowy i zobaczycie 9 cyfrowy zysk, przy którym nieruchomości w Malborku będą wisienką na torcie.

16 komentarzy

  1. Tomasz Ligocki

    > Opcja 2 Firma ABC nie wypowiada ci umowy dzierżawy, ale
    > przekazuje zastaw bankowi. Tzn. Bank staje się właścicielem samochodu i
    > stronom do umowy leasingowej. Firma ABC prosi cię zatem, abyś poszedł z

    Powinno być „stroną”. Słowo „stronom” jest w liczbie mnogiej (w celowniku).

    > Nie przedstawili żadnych dokumentów. Macie nakaz z sądu? Mamy. To proszę
    > pokazać? Nie pokarzemy! Sytuacja niepojęta.

    Powinno być: „Nie pokażemy”, bo się wymienia na „pokazać”.
    Wyrażenie „nie pokarzemy” oznacza, że kogoś nie będziemy karać.

    > krótko, 8 miesięcy wliczając apelację! Jeżeli ktoś ponaciska odpowiednie
    > sznurki to sprawa wraz z apelacją może trwać 8 miesięcy. A jak ktoś

    Sznurki raczej można pociągać, źle się je „naciska”.

  2. Krzysiek

    Sprawą MALMY interesuję się od samego początku tzn. odkąd Kamil poruszył temat na łamach swojego bloga. Jestem pełny podziwu dla ludzi którzy broniąc swojego zakładu pracy zgodzili się na pracę bez wynagrodzenia aby tylko w jakimś stopniu przyczynić się polepszenia sytuacji firmy.
    To co Kamil opisuje o syndyku i innych osobach powiązanych, które działają bezprawnie a decyzje które podejmują nie są podparte żadnymi logicznymi argumentami nie mieści się w głowie.
    W dodatku media boją się nagłośnić sprawę, na szczęście niektórzy, między innymi Kamil nie boją się o tym mówić lub pisać. Za to Ciebie Kamil podziwiam ( jak i za wiele innych rzeczy).

    Wyczytałem lub usłyszałem kiedyś w wypowiedzi Kamila zdanie dotyczące błędów w treści umieszczanych na blogu. Kamil powiedział, że nie ma czasu na redagowanie tekstu przed wrzuceniem go na stronę.
    Mam pytanie do Tomka. Co chciałeś osiągnąć wytykając autorowi błędy? Czasami kiedy nie ma się nic do powiedzenia w danym temacie lepiej w ogóle nie zabierać głosu.

    P.S.
    Proszę nie odbieraj tego Tomku jako atak z mojej strony na Twoją osobę. Myślę, że po prostu te kilka błędów które zostały popełnione prawdopodobnie z pośpiechu nie umniejszyły wartości merytorycznej wpisu. Nie chcę być też odebrany jako samozwańczy obrońca Kamila, chciałem tylko zaznaczyć, że liczy się dla mnie treść i informację w nim zawarte, a nie perfekcyjnie złożone zdania z bezbłędną ortografią.

  3. anapyrek

    No gratuluję tendencyjności i braku wiedzy oraz stronniczości. Pan tzw autor zachowuje się niczym nawiedzony mnich prowadzący krucjaty krzyżowe – tam zapamiętanie podszyte fobią i brakiem rozsądku było nawet na miejscu, a tu i teraz nie bardzo. A kto jest prezesem Malma Trading??? A kto jest takim idiotą, że nie ma własnego sprzętu do produkcji??? Czemu autor nie ma żadnych wypowiedzi i komentarzy sędziego/syndyka?? A jak ktoś występuje o unieważnienie umowy (nie ma co prawda takiej instytucji w prawie polskim, a przynajmniej nazywa się ona powództwo o uznanie czynności za dokonaną z pokrzywdzeniem wierzycieli, bo chyba o tym Pan Autor pisze) to nie znaczy , że uznaje się ważność umowy. Takie wnioski to jak twierdzenie, że przeciwieństwem czarnego jest białe, co narusza zasady logiki. Wytoczenie sprawy o unieważnienie umowy oznacza tyle że jest ono wytoczone i ktoś nie uznaje ważności tej umowy z powodu pokrzywdzenia wierzycieli ( w liczbie mnogiej).

  4. Michał

    Pan Tomasz jaki czujny 🙂 Pozdrawiam i trzymam kciuki za Malmę.

  5. Roman Astramowicz

    kupiłem samochód reno clio z 99 r za 4800zł. gdy rejestrowałem, w starostwie mówili żeby do urzędu skarbowego wogóle nie iść bo nie potrzeba. Mimo to poszedłem. Zapłaciłem 2% podatku od CCP czyli 96 zł i od razu przy płaceniu babka się przyczepiła że wartość samochodu ocenia na 6800 i podatek należy zapłacić od tej wyższej. Ja mówie że nie zapłace ani grosza więcej bo za samochód dałem 4800. I teraz wydzwaniają do mnie ze skarbówki i grożą ze mam zapłacić większy podatek bo za niski zapłaciłem.
    Mogłem oszukać na umowie zaniżając kwotę ale tego nie zrobiłem. I się przyczepili.
    To to tam drobnostka ale jakby miał prowadzić DG to jak się przykur**ią to masakra.

  6. Adam Wojtkiewicz

    Roman Astramowicz said: kupiłem samochód reno clio z 99 r za 4800zł. gdy rejestrowałem, w starostwie mówili żeby do urzędu skarbowego wogóle nie …

    Jeżeli dostałeś fakturę VAT to nie musiałeś płacić PCC. Jeżeli jednak nie miałeś faktury VAT, to PCC obliczane jest od wartości rynkowej auta, a nie od wartośći na umowie. Więc płacisz od 6800 i nie ma zmiłuj się.

  7. Trapoa

    To jest skandal. Śledzę tą historię. Współczuję bardzo tym ludziom i szefowi firmy, który są okradani przez urzędników i bank z pracy i pieniędzy.

  8. DeBill

    @Krzysiek
    Jesteśmy w Polsce, piszmy po polsku. Pan Tomasz Ligocki nie wyzywa autora od kretynów, tylko najzwyczajniej w świecie wskazuje miejsca, gdzie wkradł się błąd. Nie doszukałem się na stronie formularza do zgłaszania literówek i innych błędów, więc uważam, że wskazanie błędów w komentarzu jest OK. Autor może wprowadzić korektę, usunąć komentarz (albo podziękować za korektę) i wszyscy będziemy sobie nadal żyć radośnie.

    Wszyscy jesteśmy ludźmi, błędy się zdarzają, ale uważam, że poprawa błędów w czasach kiedy większość dzieciarni wypowiadająca się w sieci nie odróżnia słowa 'koleżankom’ od 'koleżanką’ jest dość istotna. Człowiek to taki dziwny ssak, że jak się napatrzy na głupoty, to jakoś mu się w głowie same zapisują :).

    Pozdrawiam.

  9. Szary Kocur

    do Roman Astramowicz: miałem podobną sytuację – opłacałem samochód w US i kobieta za biurkiem wyciągnęła jakiś swój cennik samochodów i podwyższyła wartość o 200%! Wybrnąłem z sytuacji gdy powiedziałem, że może ze mną iść i dokładnie obejrzeć „nowe” auto, tylko niech się za bardzo intensywnie nie patrzy, bo od nacisku jej spojżenia może coś odpaść (fakt, to była mała ruinka do remontu). A że kobiecie sie nie chciało to wpisała jakąś cenę 5 albo 10 procent większą jak w umowie (powiedziała, że czasami ją kontrolują jak są małe wartości na umowach kp a jak da cenę trochę wyższą to jest OK) i zapłaciłem podatek wyższy chyba o 15pln. Powiedziała również, że mają różne ceny w zależności od przebiegu auta oraz stanu technicznego – czyli w umowie wpisać większy przebieg i jakieś „mądo brzmce” usterki i wszystko będzie OK.

  10. ~justyna~

    trochę sie orientuję w sprawie, bo mieszkam na osiedlu gdzie stoi MALMA i siłą rzeczy człowiek się interesuje.. żal mi tylko człowieka – właściciela fabryki, że tak jak Kluska został wkręcony w machinę polityki, z której wydostać się jest ogromnie trudno! kiedyś tam się roiło od ludzi – połowa osiedla była związana z firmą i dobrze im się żyło. Teraz zostali tylko najwierniejsi … i niestety z powodu braku pracy coraz biedniejsi… To dzięki Tobie „polityko” !

  11. andriu

    Byc moze Kamil Cebulski jest tendencyjny, byc moze przedstawia sytuację z jednej strony, wiem jedno to nie jest pierwszy przypadek niszczenia ludzi przez urzedników, są setki takich przykładów, my znamy tylko te najgłosniejsze bo dotyczą bardzo duzych kwot, ja podam z mojego ” podwórka” pewien przedsiebiorca działający w franczyzowej sieci ABC tak skutecznie działał (sprzedawał w detalu po bardzo niskiej marży, iż stał sie konkurecją dla okolicznych sieciówek typu Lidl,Netto itd) ze jego obroty dzienne przekraczały od 70 – 100 tys, dziennie, szybko rozbudował sklep na wzór duzych sieciówek z kasami itd.zatrudnił kolejne 10 osób,płacił regularnie podatki, zusy, koncesje itd. po pół roku nie wiedzac czemu pierwsza kontrola ze skarbówki, sklep zamkniety na tydzien, były kolejne kontrole, w tym czasie sklep nie działał, nie trzeba pisac o stratach naleznosciach itd. wreszcie własciciel(mój dobry znajomy) zadał urzednikowi pytanie ile? 50 tys. zł , od tej pory ma spokój i jest bardzo mile widziany w urzedzie, konkluzja takich przykładów w Polsce jestem pewien ze jest setki jak nie tysiace, nikt mi nie powie,ze zyjemy w panstwie o równych prawach, tak naprawde urzednik jest bogiem ma władze cie ocalic , zniszczyc lub okrasc jak w przypadku Malmy. Dopoki nic sie nie zmieni w tej kwestii w naszym ustawodastwie, dopóty beda takie sytuacje, bo ludzie dzielą sie na dobrych i złych

  12. Zbigniew Grabowski

    @Roman Astramowicz:
    Ale w skarbówce są przyzwyczajeni do zaniżania cen pojazdu na umowie, pewnie wręcz założyli taki wariant i w tym przypadku 🙂
    I do obliczenia PCC-1 posługują się swoimi szacunkami odnośnie wartości samochodu, które zazwyczaj są „delikatnie” zawyżone w stosunku do rynkowych 😉
    A może im tak zaproponować sprzedaż po tej ich cenie, skoro wg. nich jest tyle wart? Uiścić podatek i być parę stówek do przodu 😉

  13. Roman Astramowicz

    na pewno nie będę nadpłacał podatku. OC też na starego wzięłem (współwłasność), będzie 333 zł na rok. Jak pójdę do pracy to wynegocjuję umowę o dzieło żeby całe składki zamiast do zusu szły do mojej kieszeni. Już ja sam zadbam o swoją emeryturę i chorobowe (raz na 3 lata do lekarza chodzę z wizytą).

  14. Marek Sieradzki

    Obornicka to może nie jest cenne centrum, ale bloki chyba da się wybudować.

Dodaj komentarz do Daniel Anuluj